W oczekiwaniu na pierwszą dostawę wyczekiwanych 85-tek pokusiłem się o napisanie paru zaległych słów na temat innego obiektywu Sigmy.

Zatem od początku:

Pięćdziesiąt milimetrów w aparacie obrazkowym to chyba od zawsze była moja ulubiona ogniskowa. Niestety, zawsze brakowało mi idealnego obiektywu o tym zakresie. Początek mojej zabawy z fotografią to był Nikkor 50/1.8, notabene całkiem przyzwoity jak na owe czasy obiektyw, po przejściu do Stajni Canona "zaliczyłem" bodaj wszystkie możliwe obiektywy o tym zakresie i w każdym mi czegoś brakowało. 50/1.8 od Canona - dobry , jak na początek zabawy z fotografią cyfrową "pełnoklatkową" (Canon 5d classic), potem dość krótko miałem 50L/1.2 i szybko zamieniłem go na 50/1.4 USM licząc się z jego wieloma wadami, w międzyczasie był epizod z aparatem M9 i tutaj też miałem kilka obiektywów (w tym moje ulubione - Summilux ASPH i Noctilux f/1), no ale reportaż rządzi się swoimi prawami i postanowiłem powrócić do fotografowania z użyciem AF, a tutaj stety - niestety lustrzanki były niezastąpione. Potem miałem przygodę z Sigmą 50/1.4 EX, której jednak jakoś do końca nie lubiłem. I pojawiła się ona - Sigma 50/1.4 Art - a miało miejsce to już 2,5 roku temu. Od tego czasu jest nieodłącznie ze mną i zabieram ją niemal na każde zlecenie. Czy jest to już ów Święty Graal którego poszukiwałem ? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie.


50A był drugim po 35A obiektywem z serii Art., więc już byliśmy przyzwyczajeni do nowej jakości wykonania. Solidna obudowa z przyjemnym i eleganckim wykończeniem idzie jednak w parze z dość pokażnymi jak na 50-tkę rozmiarami (średnica gwintu 77mm) oraz sporą wagą (powyżej 820 gram). Pierścień manualnego ostrzenia jest gumowany, dość szeroki, łatwo trzyma się w dłoni, niestety troszkę ma za mały zakres obrotu (ok. 90 stopni) więc jeśli chcemy (a czasami jest taka potrzeba) ostrzyć manualnie, to precyzyjne ostrzenie jest nieco mniej wygodne niż w klasycznych obiektywach manualnych. No ale z drugiej strony Sigma jest pełną gębą obiektywem automatycznym (czytać - z silnikiem AF), więc manualne ostrzenie nie było tutaj zapewne priorytetem. Tubus jest wykonany częściowo z metalu, częściowo z plastiku i ogólnie sprawia wrażenie bardzo solidnego. W zestawie oczywiście otrzymujemy futerał i osłonę przeciwsłoneczną.

Jeśli wspomniałem już o AF, to skupię się teraz na ustawianiu ostrości właśnie. 50A ma szybki i cichy (nie mylić z bezgłośny) silnik HSM. Jest to oczywiście inna nieco konstrukcja, niż w pamiętnej 50EX, jest cichszy, szybszy i przede wszystkim - precyzyjniejszy. Zdecydowanie odsetek trafionych zdjęć jest o wiele lepszy niż w modelu EX. Poza tym posiadając USB Docka możemy sobie AF skalibrować do swojego aparatu i po takiej właśnie kalibracji nie powinno być większych problemów z celnością. Oczywiście - są sytuacje, kiedy Sigma lubi się pogubić - w słabszym, zwłaszcza sztucznym oświetleniu oraz pod ostre światło. W takich właśnie sytuacjach posiłkuję się MF.



Mam wrażenie, że 50A to (póki co) najfajniejsza "plastycznie" stałka od Sigmy. O ile 35Art jest bardzo poprawne, to rozmycie tła i ogólnie pojęta (choć nie zdefiniowana) plastyka obrazu w Sigmie 50Art jest naprawdę całkiem przyzwoita i jak pokazują rozliczne porównania - bardzo blisko jej do Canona 50L (choć od Lki Sigma się baaardzo różni, pod innymi względami oczywiście). Jeśli już ograniczymy się do obiektywów "lustrzankowych" (mówię głównie o Canonie i Nikonie) to chyba najlepszym punktem odniesienia jeśli chodzi o optykę jest Zeiss Milvus 50/1.4 (celowo nie wspominam Otusa, bo on jest z innej galaktyki cenowej a poza tym... nie jest 50-tką). Wspomniany Zeiss (choć światło dzienne ujrzał długo po premierze Sigmy) jest moim zdaniem minimalnie na czele jeśli chodzi o walory nazwijmy to artystyczne, ale Sigma 50Art mu praktycznie dorównuje, mając przy tym nieco lepszą ostrość. Zresztą, porównanie zdjęć z Milvusa i właśnie Sigmy są w wątku dotyczącym tego pierwszego, więc chętnych odsyłam tam. Reasumując - Sigma 50Art to zupełnie obiektywnie najlepsza obecnie optycznie 50-tka z AF.

Wady optyki ? Cóż, jeśli ktoś wytyka obiektywowi o świetle 1.4 winietowanie na otwartym otworze przysłony na pełnej klatce (oczywiście standardowe, nie jakieś ponadprzeciętne) no to ja nie wiem, czego oczekuje. Obiektyw musi winietować, choć w przypadku Sigmy nie jest to poziom poniżej jakiejś normy, więc uznaję, że tutaj nie ma się do czego przyczepić. 50Art dobrze pracuje pod ostre światło (mówię o optyce, nie o AF), naprawdę ciężko złapać jakąś flarę, czy bliki. Ostrość i kontrast - również na wysokim poziomie. Pojawia się owszem nieco podłużnej i poprzecznej aberracji (co objawia się niedużymi, ale wartymi odnotowania purpurowymi obwódkami w głębi ostrości oraz zielonkawymi kolorami poza nią) ale trzeba przyznać też, że jest to poziom niższy, niż prezentowała Sigma 35 Art i w zasadzie można ją dostrzec tylko przy bardzo mocnych kontrastach. W codziennym użytkowaniu - poziom zupełnie pomijalny.



Na temat ostrości też już dużo powiedziano i napisano - Sigma można powiedzieć, jest chyba jedyną 50-tką z AF ostrą "od pełnej dziury" zachowując przy tym dobry kontrast, czego nie można powiedzieć np. o obiektywach Canona. Domknięcie, nawet o jedną działkę powoduje, że mamy do czynienia z przysłowiową "brzytwą". Naprawdę w temacie ostrości nie ma się za bardzo co rozwodzić - jeśli ktoś przedkłada ostrość nad wszystko - to nie ma co szukać innego obiektywu.


Jak już wspomniałem na początku - 50Art jest u mnie od momentu, kiedy się pojawiła na rynku. Śmiało mogę napisać, że to jest właśnie ten obiektyw, jakiego szukałem. No, może tylko fakt, że do szczęścia brakowałoby mi gabarytów i wagi 50/1.4 USM, ale tak się chyba nie da. Sporą wagę i ciężar Sigma rekompensuje znakomitymi właściwościami optycznymi, ale również mechanicznymi. Przez te 2,5 roku nie miałem również z Sigmą żadnych kłopotów. Nie zepsuła się, nie trzeba było jej dokalibrowywać, nie straciła swoich walorów optycznych obijając się często na pasku czy w torbie. Ogólnie i w ogromnym skrócie - kawał porządnego szkła. Co mogłoby mnie skłonić do jej sprzedania - to już jest sprawa niekoniecznie alternatywnego produktu - ale być może (choć nie przesądzam) pojawienie się nowej 85. Generalnie wychodzę z założenia, że albo mamy w torbie 50 + 24mm (w moim przypadku akurat to jest 50 + świetna 20Art) lub 85 + 35mm. Jeśli 85 Art okaże się także Świętym Graalem wśród 85-tek, to będę miał przez zimę sporo myślenia nad szklarnią na przyszły sezon fotograficzny :-)

Podsumowanie:

++ ponadprzeciętna ostrość w całym kadrze już od przysłony f/1.4
+ bardzo dobry kontrast i kolorystyka
+ przyjemna i nie tak monotonna (jak w przypadku wersji EX) plastyka obrazu
+ bardzo dobrze skorygowana praca pod pełne światło
+ cichy i dość szybki AF, nie sprawiający problemów w większości przypadków
+ możliwość aktualizacji i kalibracji przez USB Dock
+ dość dobrze skorygowany poziom winietowania
+ solidna i dość pancerna obudowa (nie widać na moim egzemplarzu większych śladów używania)
+ bardzo dobry stosunek ceny do możliwości (na dzień dzisiejszy 3290 zł)
+ bardzo dobre warunki gwarancyjne (bezpłatne wydłużenie gwarancji do 3 lat przy zakupie z polskiej dystrybucji)

- dość spore gabaryty i waga obiektywu, jak na ogniskową 50mm

Na koniec jeszcze standardowo troszkę zdjęć, w mniejszym i pełnym formacie. Wszystkie zdjęcia zawierająś Exif, większość jednak jest wykonanych w okolicach maksymalnego otworu przysłony (taki fetysz) :-)










http://www.kubacichocki.pl/test/sigma50a/full.zip


.