To jest całkiem dobry aparat, także dziś, jednak jest dość starym modelem, i bardzo dużo zależy od jego stanu.
Niestety w 400d nie da się bezpośrednio sprawdzić ile zrobił zdjęć (taka możliwość jest w nowszych aparatach, np. 450d, 40d - kabelek USB, darmowy program i masz stan licznika). W 350d i 400 też można, ale trzeba wgrać do aparatu "nakładkę" na oryginalne oprogramowanie, i ta nakładka udostępnia większe możliwości, niż producent przewidział, m.in. pokazuje stan licznika zrobionych zdjęć.
Napisałem, że liczy się stan aparatu: jeśli jest mocno używany, to widać po obudowie, i za taką cenę bym nie brał.
Zastanów się też nad następcą, 450d. Co prawda ciężko znaleźć zestaw za 400-450zł, ale czasem się trafiają (mam na myśli dobry stan, a nie jakikolwiek aparat w tej cenie). Różnica między 400d i 450d jest taka (dla początkującego), że 400d używa kart pamięci CF (sprawdź ceny), a 450d kart SD (te najpopularniejsze, powszechnie stosowane w "zwykłych cyfrówkach"), poza tym 450d ma "liveview", czyli możliwość kadrowania zdjęć patrząc na ekran (jak w telefonie albo w cyfrówce), 400d tego nie ma. Można żartować z robienia zdjęć "jak zombie" (aparat w wyciągniętych rękach), ale jeśli chce się zrobić z niewygodnego miejsca (kwiatek przy ziemi, albo kadr znad głowy), to albo robimy na wyczucie, na ślepo (400d), albo mniej więcej widzimy, co robimy (450d).