Ha ha haPiszesz, że w PRL sprzedawca była panem, a tymczasem przedstawiasz zupełnie odwrotną sytuację. Sprzedawca i kurier ma przed szanownym panem padać na kolana i łaskawie czekać, aż sprawdzi zawartość paczki. Kurier też odpowiada za stan przesyłki i ma prawo nie spisać protokołu po godzinie czy kilku od doręczenia. A bez protokołu nie ma reklamacji. A bez reklamacji nie ma wymiany czy zwrotu kasy, bo niby z jakiej okazji. Dla mnie sprawa jest prosta - kupuję wysyłkowo coś "wrażliwego" - sprawdzam paczkę po przyjeździe. Czy to jest rower, telewizor LCD, ekspress do kawy czy nawet albumy, takie mniej więcej zakupy robiłem w ostatnim czasie i zawsze z nożykiem pod bramą.
W mojej sytuacji kurier spisał protokół klientowi po godzinie bodaj, ale to była jego dobra wola a poza tym widział, że paczka była uszkodzona.