Myślę, że jak ktoś robi zdjęcia "u cioci na imieninach", to jak mu sprzęt padnie - to trudno, i tak inni goście pewnie mają jakieś "fotokomórki". Ale jak ktoś zarabia na zdjęciach, podpisuje umowę mówiącą co i kiedy ma dostarczyć, a szczególnie robi zlecenie, którego nie można powtórzyć - np. ślub, to zapasowy komplet (body+obiektyw+pasujące karty+naładowane baterie) jest obowiązkowym "ubezpieczeniem" fotografującego. Oczywiście, wszystko może się zdarzyć, nawet śmierć fotografa w drodze na zlecenie - ale proponuję podejść do tematu bez emocji - a praktycznie. Była kiedyś taka reklama produktów lateksowych - "przezorny zawsze ubezpieczony".