Opisze moja historie z filtrami uv i nd. Kiedys wybralem sie na zdjecia, temat london eye. Kupilem nd na ebayu za 10 funtow (straszny badziew btw). Przy oku strasznie wialo, odkrecilem uv (zeby nie tracic tej mitycznej ostrosci) zalozylem ten plastik na obiektyw. Zrobilem kilka expozycji. Po tej wyprawie mam fajne zdjecie oka i ziarenko piasku pod przednia soczewka.

17-40 juz sprzedalem ale z 16-35 uv'ki sciagal nie bede. Nawet gdy zapne nd czy polara. Mam slimy wiec moze nie bedzie tragicznie.

Wniosek jak dla mnie jest jeden, to czy mialem jeden czy dwa filtry nikt nie spradzi, paprochy pod przednia soczewka juz tak.