Wiem że trochę stare i odświeżam kotletaale nie mogłem się doczekać aż dotrę do ostatniego posta.
Ludzie, po pierwsze to każdy z fotografów ma swój niepowtarzalny styl.
Jeden będzie robił super jasne fotki pełne życia a drugi idealnie sprawdzi się fotografując ślub na czarnej mszy
Ja chyba nigdy bym się nie podjął robić komuś zdjęć najważniejszego dnia w życiu bo to co się podoba mi nie koniecznie musi parze młodej.
Ponieważ jak już napisałem każdy ma swój styl, ktoś planując wesele i oglądając zdjęcia z portfolio ocenia czy podoba mu się styl danego fotografa czy nie.
Dziewczyna wraz ze swoim przyszłym mężem na podstawie zdjęć oceniła że styl tego konkretnie fotografa jej się podoba i jemu właśnie zlecili wykonanie zdjęć.
A że w ostatniej chwili okazało się że fizycznie zdjęcia będzie wykonywał kto inny - moim zdaniem nie do końca poważne zagranie fotografa.
Skoro wiedział że tego a tego dnia ma takie a takie zlecenie które zresztą przyjął - powinien się z tego wywiązać.
I nie piszcie tutaj że mogła czytać umowę, zamieścić takie a takie zapisy itd.
Aż się krew gotuje a niestety nie można tutaj przeklinać.
To trzebaby się zabezpieczyć umową na kilkaset stron i zapisać np. że fotograf nie może puszczać bąków w odległości mniejszej niż 3m od pary młodej. Bo skoro nie zapisane to może puszczać i tym samym wprowadzać pewien niesmak. No i jeszcze zapis po czym te bąki - po bigosie, flaczkach itp.
Skoro idę do kogoś złożyć zlecenie wykonania jakiejś pracy to nie mogę się z góry nastawiać na to że będę oszukany.
Młodzi mają na tyle na głowie żeby nie myśleć o tym czy będą oszukani przez fotografa bo skoro czegoś nie ma w umowie to jest to dozwolone.
Pamiętajcie że zadowolony klient przekaże o Was informację 3 innym osobom a niezadowolony 11 (takie kiedyś były zrobione badania)
A już wogóle rozkładają mnie komentarze typu czego się spodziewali za 1900 zł.
To gdyby ich fotograf powiedział 5 tys i dał takie same zdjęcia to już byłyby OK bo wziął 5 a nie 2 ?
Na nieszczęście dla zleceniodawców i zleceniobiorców, fotografia to nie jest matematyka gdzie 2+2=4 (przynajmniej w klasycznej matematyce, nie kwantowej) i tutaj komuś może się coś podobać a komuś coś nie.
Po to są portfolia żeby każdy mógł ocenić pracę danego fotografa (nie mylić z pracą studia gdzie fotografów może być kilku i każdy z innym stylem).
Na ile portfolia są prawdziwe a nie kradzione to już inna historia.
Autorka chciała zasięgnąć opinii osób na codzień zajmujących się fotografią (profesjonalnie i hobbistycznie) stąd zadała pytanie.
A w pewnym momencie zaczęło się polowanie na czarownice i łapanie za słówka.
Do autorki tematu:
zdjęcia z mojego ślubu i wesela też są totalnie zwalone.
Niestety wybór fotografki pozostawiłem żonie i nie widziałem żadnego portfolio pani która nam pstrykała.
Na zdjęciach jest jedna wielka ciemność, suwak z kontrastem to chyba poszedł na maxa w prawo itd. itd.
Cóż mam zrobić. Zdjęcia leżą schowane bo przecież nie ogląda się ich codziennie.
Pani która nam robiła zdjęcia po prostu nigdy nikomu nie polecę i tyle.
A sukces każdego fotografa ślubnego, czyli to czy ma zlecenia i bierze za to grube tysiące czy leci za tysiaka zależy TYLKO od tego czy ludzie będą zadowoleni i będą go polecać kolejnym osobom.
Tyle w temacie.
Pewnie zaraz biorę baty od kotleciarzy.