Mnie się te kwiatki też kojarzą z dzieciństwem, na wsi. Rosły najchętniej w życie, właśnie na polu, które niedawno pokazałem w "zdjęciach na filmie". Dzieciaki rwały te kwiatki i wiły z nich wianki, albo robiły bukieciki, które się później zanosiło mamom... To było wszystko takie właśnie... Nieostre, nieperfekcyjne, jakby za mgłą, ale jakże piękne.