Moje doświadczenia nie są odkrywcze i pokrywają się z wieloma miarodajnymi doświadczeniami użytkowników, producentów i ośrodków testowania sprzętu:
1. Przy dobrym świetle i krótkich czasach naświetlania stabilizacja może przeszkadzać.
2. W trudniejszych warunkach oświetleniowych i występującej równocześnie potrzebie obniżania ISO (np. dla późniejszego wyciągania szczegółów z cieni), dobra stabilizacja jest nieoceniona nawet jak się nie ma zaawansowanego Parkinsona.
Podam przykład swojego Canona o dość krótkiej ogniskowej 35 f/2 IS. Często fotografuję na swój użytek eksponaty w czasie zwiedzania muzeów, gdzie przy ISO 800-3200 trzeba używać czasów 1/30s. Przy wyłączonej stabilizacji muszę zrobić 3-4 zdjęcia, żeby wybrać jedno wystarczająco dobre. Ze stabilizacją robię te zdjęcia jednym pstryknięciem i nie martwię się o efekt. Pozwala mi to podziwiać oryginały, a nie skupiać się na technice fotografowania. To tylko jeden z przykładów. Na ogół nie muszę zanosić obiektywu do muzeum, żeby skorzystać ze stabilizacji.