Litości, przeczytaj gdzieś co to jest to słynne "dpi" (i nie grzesz więcej)
A tak w skrócie: to jest kompletnie nieistotne (w znakomitej większości przypadków), i nie ma żadnego związku ze stopniem kompresji JPG.
Nie wierzysz? Otwórz sobie jakiegoś RAWa zawierającego drobne szczegły, wejdź (zakładam, że Photoshop) w zmianę wielkości obrazka, zapamiętaj wielkość w pixelach, zmień wartość dpi na 10 (nie na 72, tylko na 10) i wpisz ponownie zapamiętany rozmiar w pixelach. Zapisz plik jako JPG, w jakości "12". Ponownie w wielkości obrazka zmień wartość dpi, tym razem na np. 999, i ponownie wpisz te zapamiętane rozmiary w pixelach. Zapisz plik jako JPG o najniższej jakości "1". W dowolnej przeglądarce otwórz sobie te dwa zapisane JPGi, ustaw zoom na "100%" i porównaj, który ma "lepszą jakość". Drugi test: zapisz to samo zdjęcie z tą samą kompresją (taka sama jakość, np. "10"), ale jedno niech ma 999dpi, a drugie 10dpi (wartości dowolne, byle bardzo mocno się różniły), oczywiście pilnując, żeby za każdym razem rozmiar w pixelach był taki sam. Znowu otwórz zapisane zdjęcia, zoom 100%, porównaj wyniki. Napisz, co zobaczyłeś.
Dpi informuje urządzenie wyjściowe, ile ma dać kolorowych kropek na cal długości. Ta wartość ma znaczenie przy wydruku, bo mamy "sztywny" rozmiar zdjęcia w pixelach, ale poprzez wartość dpi określasz, jak duży ma być fizycznie wydruk (na konkretnym urządzeniu). Informacja o dpi zapisana w pliku przez aparat jest nieistotna dla jakości zdjęcia, ani dla Twojej obróbki.
Przepraszam kolegów specjalistów od drukowania za takie łopatologiczne i mocno uproszczone wyjaśnienia.