Już przesiadka z 50d na 70d to spory szok pod względem obrazka (szumy, detal). Po 10 minutach już nie chciałem więcej patrzeć na chroma szum 50d, zwłaszcza w czerwonym kanale. Natomiast przesiadka z 40d na 80d, to w praktyce "cyfrowy" telekonwerter 1,4x podłączony cały czasOczywiście jeśli ktoś nie potrzebuje superdetalu (fotografia portretowa, ślubna czy krajobrazowa) to 40d nadal robi całkiem fajne zdjęcia. Ale tak naprawdę to obrazek z 40d i 80d dzieli przepaść, zwłaszcza na ostrych obiektywach (są takie u Canona za parę stówek jak i za kilkadziesiąt tysięcy
).