Pierscieniowe silniki sa w zasadzie bezglosne (pomijajac nikonowskie SWM, piszczace wsciekle w co drugim egzemplarzu :-) ) a nawet jak cos sie z niego wydostaje, to kostrukcja jest na tyle przyjazna, ze bez problemu mozna sobie z tym poradzic. Dzwieki towarzyszace pracy silnika nie pochodza z niego , ale z calej mechaniki przeniesienia napedu ( poczynajac od lozysk tarczki zabierakowej wspolpracujacej z pierscieniem koronowym przy pracujacym silniku , albo pozostalej czesci napedu soczewki regulacyjnej sluzacej do regulacji manualnej. I tu wystarczy drobne zakurzenie, nie mowiac juz o zapiaszczeniu, a cicha praca odchodzi w niepamiec. Z zasady wszystkie L-ki sa ciche. Halasuja zasyfiale... Trzeba czyscic. A potem dbac...