jak byłem koło jeziora Garda to było organizowane w ten dzień szukanie trufli. My nie byliśmy bo inne plany, ale wieczorem do kolacji były podawane, chyba trochę starte do makaronu. Ogólnie smakowało mi to jak jakiś koncentrat grzybowy, jak by jeden grzybek o mocy i smaku 10. Coś jak by porównać zwykłą kawe (zwykły gdzyb) do espresso (trufla), lub jak jesteśmy przy alkoholach wódka ze spirytusem. Całej trufli chyba bym nie dał rady zjeść.