Odkryłeś prawdę, ale teoria za tym stojąca jest następująca:
Podczas kadrowania przez wizjer przysłona w aparacie jest zawsze maksymalnie otwarta - żeby ułatwić ci kadrowanie i kompozycję zdjęcia.
Jeśli ustawisz w trybie AV lub M przysłonę na 5,6, aparat spodziewa się że w momencie wcisniecia spustu migawki ilość światła wpadającego przez obiektyw będzie 16 razy mniejsza - między przysłoną 1,4 a 5,6 jest różnica 4EV, a każde EV to dwa razy mniej światła - stąd 16 razy mniej (2x2x2x2 = 16)
Oczywiście obiektyw się nie domyka, no bo nie ma silnika przysłony - i wpada przez niego całe światło, tak samo jak podczas kadrowania - ale jest to 16 razy więcej niż aparat się spodziewa - stąd prześwietlenia.
Do jedynego słusznego wniosku już doszedłeś - nie grzebać z przysłona i ustawić ją na maksymalną wartość - czyli 1,4.
Jeśli masz inny obiektyw systemu EOS z działającą przysłoną efekt działania przysłony możesz sprawdzić przyciskiem na boku mocowania obiektywu - taki niepozorny, nieopisany guziczek - oczywiście musisz w tym momencie patrzeć przez wizjer.