Witajcie. Nie znalazłem podobnego tematu, więc zakładam nowy wątek. Ciekawi mnie jakie są wasze doświadczenia z fotografowania ślubów zimą. Chodzi mi głównie o kwestię używania sprzętu najpierw na mrozie, a potem w ciepłych pomieszczeniach i na odwrót. Jak wiadomo z tym są największe problemy. Stosujecie jakieś sprawdzone "patenty"? Ja osobiście jeszcze nie robiłem ślubu zimą, teraz nadarza się okazja na zlecenie na początku lutego. Mam dylemat, czy to brać, bo obawiam się trochę o sprzęt. Problem w tym, że klient chciałby zrobić plener w dniu ślubu, jakieś 1,5 h przed ceremonią w USC. Czyli najkrócej mówiąc z zimnego parku musiałbym wejść do ciepłego urzędu i od razu robić zdjęcia. Podejrzewam, że sprzęt nie zdąży dojść do siebie w tak krótkim czasie. W najlepszym wypadku zaparuje, w najgorszym szlag go trafi . Jak sobie radzicie w takich sytuacjach?