Wystarczy po wejściu do domu zostawić aparat w torbie na jakiś czas. Bez woreczków i innych pierdół.
Cześć. Trafiłem tutaj przez google i żeby nie zakładać nowego tematu dopiszę się w tym. Mam trochę podobny 'dylemat'. W ten weekend będę focił po raz pierwszy na ślubie zimą. Do ogarnięcia mam kościół i przyjęcie. Wszystko w obrębie jednego niewielkiego miasta i młodzi zażyczyli sobie krótki plener w drodze z kościoła na salę - tak jakby przy okazji, bo jest to jakieś 400 metrów drogi do przejścia. Jak myślicie, czy przy temperaturach +3 st. C (ale pewnie odczuwalne trochę poniżej zera) da się bezproblemowo focić na zewnątrz a potem od razu na sali, bez ryzyka że sprzęt nie podoła / zaparuje itp? Uprzedzając pytanie - mam MKIII i jako zapas MKII. Teoretycznie mógłbym w ogóle nie wyciągać MKII z torby i wyjąć dopiero na sali, no ale wtedy będę ograniczony w tym krótkim plenerze tylko do jednego szkła na MKIII.
Ostatnio edytowane przez san_chez ; 19-12-2018 o 20:22
Po wejściu do pomieszczenia zaparuje na bank. Po 30 min. gdy temp. się wyrówna będzie już ok. Jeżeli w międzyczasie nie wpadniesz na głupi pomysł np. wymiany obiektywu...
Na szczęście wczoraj było w miarę ciepło, temperatura 6 stopni na plusie, odczuwalna jakieś 1-2 stopnie. Spokojnie udało się zrobić ten krótki plener. Po wejściu na salę sprzęt praktycznie nie zaparował, chociaż był dość mocno wyziębiony. Na wszelki wypadek przez pierwsze 2 godziny na weselu używałem drugiego body, które wcześniej przywiozłem na salę. Misję uznaję za wykonaną