Podobno dobrym sposobem ( nie miałem potrzeby testować) są worki strunowe Przed wejściem do ciepłego cały sprzęt w takie worki i po kilku minutach mamy "ciepły" sprzęt, który możemy używać bez obaw o parę która została na worku
Podobno dobrym sposobem ( nie miałem potrzeby testować) są worki strunowe Przed wejściem do ciepłego cały sprzęt w takie worki i po kilku minutach mamy "ciepły" sprzęt, który możemy używać bez obaw o parę która została na worku
W jaki sposób worki strunowe mają zapewniać to, że sprzęt jest ciepły? Bo cały problem w ogromnej większości bierze się stąd, że temperatura punktu rosy w ciepłym pomieszczeniu jest wyższa, niż temperatura sprzętu przyniesionego z zewnątrz.
Woda, która kondensuje na obiektywie w takiej sytuacji, nie wzięła się z zewnątrz, przed czym mógłby chronić worek. Woda ta już jest w ciepłym powietrzu we pomieszczeniu. Worek strunowy blokuje jej dostęp do apratu w czasie, gdy ten powraca do temperatury pokojowej. Ale z tego, co rozumiem, to pierwotny problem polega na tym, czym robić zaraz po wejściu do wnętrza. A w takiej sytuacji da się robić zdjęcia tylko aparatem, który nie jest wychłodzony.
Dla przykładu. W temperaturze 22°C i wilgotności względnej 50% temperatura punktu rosy to 12°C. Na wszystkim, co chłodniejsze, będzie kondensowała woda. Jak pomieszczenie bardziej suche, np 35% RH to i punkt rosy niżej: 6°C.
650D, T 12-24 4.0, S 30 1.4, S 18-35 1.8, C 70-210 3.5-4.5, C 50 2.5 macro, M42: Praktica LLC, Jupiter 9, Pentacon 135 2.8, Orestegor 300 4.0
A co myślicie o ogrzewaczach chemicznych: Ogrzewacz żelowy (chemiczny) jednorazowy - 2szt. (5840350037) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje.
Można by taki włożyć do torby ze sprzętem lub zamocować na używanym na zewnątrz obiektywie i body. Niby jest on jednorazowy, ale grzeje długo i ponoć po szczelnym zamknięciu go w woreczku przestaje grzać, a po rozpakowaniu grzeje dalej. Zastanawiam się tylko, czy nie wydzielają się z tego jakieś substancje chemiczne, które mogły by mieć wpływ na sprzęt.
6D; 5DII; C 24-70 2.8L; C 24-105L; C 70-200 2.8L; C 35 2.0 IS; C 50 1.4; C 85 1.8; S 17-35 2.8-4
Moje fotki Moje fotki II
^^ O, faktycznie. Można połączyć zatem taki ogrzewacz z moim wcześniejszym pomysłem, czyli lodówką turystyczną wykorzystaną tylko jako pojemnik izolowany termicznie. Schować do środka sprzęt, ogrzewacz, i po kłopocie. O ile pamiętam, są również takie ogrzewacze wielorazowe.
650D, T 12-24 4.0, S 30 1.4, S 18-35 1.8, C 70-210 3.5-4.5, C 50 2.5 macro, M42: Praktica LLC, Jupiter 9, Pentacon 135 2.8, Orestegor 300 4.0
Nic to nie daje. Używam podobnych, lepszej jakości,gdy jestem w górach.Raz to wypróbowałem ale nie spełniło moich oczekiwań.Zdjęcia robiłem w temperaturze ok - 20 C po czym schowałem aparat do torby,z tym żelem rozgrzewającym.Po pierwsze, wg mnie za duży szok termiczny dla aparatu, obiektywu,przy włożeniu jak i wyjęciu i ponownym użyciu.Po drugie, i tak nic to nie daje bo następuje b szybko zaparowanie i obiektywu i aparatu.Jedynie co mogę powiedzieć to sprawdzają się tego typu ogrzewacze do opakowania z przenoszonymi akumulatorkami, co w takich temperaturach jest błogosławieństwem.Najwyższa temperaturę jaką robiąc zdjęcia przeżył mój Canon 60 D było minus 38 C.Zrobiłem jedynie 15 klatek, bo bezruch ciała w tej temperaturze jest raczej niekomfortowy
Myślałem raczej o tym aby zamocować te ogrzewacze na aparat i obiektyw podczas używania na mrozie - tak aby się nie wychłodziły, wtedy nie zaparują, a przy okazji ręce będzie można zagrzać . Do torby fotograficznej to racze po to aby sprzęt nieużywany się nie wychłodził.
Co do ogrzewaczy wielorazowych, to nie wiem na ile te jednorazowe będą grzały, ale wiem, że wielorazowe się nie nadają - za krótko grzeją.
6D; 5DII; C 24-70 2.8L; C 24-105L; C 70-200 2.8L; C 35 2.0 IS; C 50 1.4; C 85 1.8; S 17-35 2.8-4
Moje fotki Moje fotki II
Jak pisałem wcześniej,aparatowi, obiektywowi tak niskiej temperaturze nic nie będzie,nawet kilkanaście godzin ,jedynie musisz pamiętać o tym żeby akumulator był przetrzymany w ciepłym otoczeniu.Po włożeniu akumulatorka /ciepłego/aparat startuje i wykonuje zdjęcia choć muszę przyznać że na pewno z czasem wydłużonym to się dzieje.Ale to moja opinia oparta na tak ekstremalnych warunkach.Ty raczej na nizinach aż takich mrozów mieć nie będziesz
Gdzieś nawet , chyba na naszym forum był opis bodajże kolegi Sadowskiego o wycieczce zima w Beskidy czy inne pasmo górskie i zdjęcie aparatu Canon 50 D z obiektywem 17-40 całego zalodzonego
Zdjęcie mam , mogę Ci podesłać na prv
Widzę ostrość na nieskończoności...!
Dwie puszki rozwiązują sprawe ale nie do końca. To szkła parują... dlatego ja zmieniam 25L z 24L i 85L z 135L drugie szkło w tym czasie dochodzi do siebie
L
Masz pytania, nie chcesz zaśmiecać forum, pisz na priv chętnie ci pomogę.