Auton, jak pisał wyżej asdf, co robisz częściej? Jeśli portret w studio, bierz studyjniaka. Jak duże jest to Twoje pomieszczenie na błyski? Lampę dobierasz do wielkości pomieszczenia - upraszczając. Możesz mieć turbolampę w małym studio też, jasne, ale po co, skoro będzie ona pracować na najniższej mocy? Jeśli to typowe domowe warunki to trzyseta starczy spokojnie i jeszcze zostanie, zapewniam. No chyba, że masz naprawdę duże pokoje typu 300m2, to może być mało, ale lampki reporterskie tym bardziej nie dadzą radyW pelener też studyjniak będzie lepszy, uwierz. Nie chcesz kupować od razu? Wynajmij jakieś studio na godzinkę dwie, albo wypożycz studyjną lampkę, pobaw się a zobaczysz, że pomysł z reporterkami do studia wyda Ci się zabawny.
Nie musisz od razu kupować sześćiu lamp, zacznij od jednej i tyle. I jasne, że fajniej mieć turbosprzęt, ale jak się go nie ma to można zacząć spokojnie od chińczyków. Dobrze jest wybrać model, który pozwala sterować światłem modelującym proporcjonalnie do sterowania siłą błysku, czyli ma dwa pokrętła, do mocy pilota i do mocy lampy. To ułatwia bardzo bardzo wiele. I wierz mi, chińska studyjna trzyseta mocą pobije każdą lampkę reportrską zarówno w studio jak i w plenerze - w plenerze to nawet bardziej. Masz wybór, albo wystartować ze studyjniakiem średniej mocy i zacząć ogarniać to wszystko komfortowo albo wydać najpierw kasę na zestaw młotków i zabawek do nich i za chwilę i tak kupić studyjniaka.
Ja nie twierdzę, że z lampkami reporterskimi nie da się zrobić dobrego foto w studio, bo da się, ale komfort pracy jest znacznie mniejszy niż ze studyjniakiem. Tak samo w plenerze z małą lampką się kijowo pracuje, jeszcze bardziej kijowo niż w studio. Reporterka jest dobra do reportażu i na sankach z fajnym dyfuzorem będzie gites na imprezki wszelkiego autoramentu. Jak Ci będzie mało, to gdzieś tam postawisz z boku studyjniaka i będziesz dopalać.