Powiedzcie proszę jak z tym autofokuesm w końcu jest.
Udało mi się dorwać jasną stałkę Canona 24mm 1.4 II (która nie ma opinii demona celności). Na początku wymagała mikroregulacji bo miała spory FF (+13 w body 6d). Jednak dalej miałem problem z powtarzalnością celności autofokusa. Nie wytrzymałem i przymocowałem body do statywu, a naprzeciwko ustawiłem kontrastowy wydruk. W liveview oczywiście kontrastowy AF i wszystko OK, celny i powtarzalny. Po przełączeniu na fazowy zaczyna się jazda (dosłownie). Korzystałem z wężyka i po każdym niemal naciśnięciu słyszę i widzę jak wskaźnik „focusa” na podziałce: w lewo, w prawo, w lewo, w prawo, czasami kilka razy się zatrzyma w dobrym punkcie – tym samym co liveview, potem znowu w lewo, w prawo, w lewo… itd. Oczywiście jak robiłem zdjęcia w skrajnych punktach rozjazdu to utrata ostrości jest zauważalna.
Sprawdziłem sobie jeszcze na 50mm 1,8 stm i efekt podobny, 135L już dużo mniej, 17-40 żadnego ruchu i „bujania” w stosunku do liveview (ale przy świetle 4 to GO jest tak duża, że nie ma znaczenia).
Światło było „żarówkowe” ale było naprawdę jasno. Zresztą w dzień „bujanie” występuje też.
Proszę nie piszcie tylko, że to wina użytkownika, że GO jest cieniutka (to to ja wiem), bo aparat i obiekt był w totalnym bezruchu.

Dodatkowo próbowałem ją potraktować FoCal'em i efekt był taki, że program kilka razy wywalał komunikat o tym, że wyniki są tak rozjechane i nie można kontynuować testu (wyniki na wykresach to potwierdzały).

Z czego wynika ta wędrówka AF?
Czy to jest normalna cecha jasnej stałki w połączeniu z AF fazowym?
Czy może coś być nie tak z puszką? Jakby co to dmuchałem czujniki AF.

Z góry dziękuję.