Sigma tym razem zaskoczyła nawet mnie. Wszyscy spodziewali się nowych obiektywów stałoogniskowych z serii ART, ale raczej w górę od 50A niż w dół od 24A. Pomijając już fakt, że w Canonie mały jest wybór obiektywów stałoogniskowych szerokokątnych, zwłaszcza jasnych. Jedyna aktualnie stałka Canona z ogniskową 20mm ma światło f/2.8. W "żółtej" stajni jest nieco lepiej - tutaj mamy zarówno 20 jak i 28 ze światłem 1.8. Szczerze mówiąc takiego właśnie lekkiego obiektywu o ogniskowych 18-20mm i świetle 1.8-2.0 mi brakowało. Sigma poniekąd spełniła te warunki, bo stworzyła obiektyw o niespotykanych dotąd parametrach (jak dotąd najszerszy obiektyw o świetle 1.4 stworzyła do małego obrazka bodajże Leica - 21mm), jednak jest to największy i najcięższy jak do tej pory obiektyw linii Art. Co prawda do ogromnego ostatnio zresztą recenzowanego przeze mnie Tamrona 15-30 brakuje jej 150 gram i trochę gabarytu, ale waga oscylująca w okolicach 950 gram to już dość sporo. O ile jednak Tamron był dla mnie już zbyt duży i zbyt ciężki, o tyle Sigma powiedzmy mieści się jeszcze w moich granicach tolerancji. Choć w sumie jeśli porównywać wielkość obiektywów wraz z osłoną (trudno porównywać nową 20-tkę bez, osłona jest bowiem w niej zamontowana na stałe) to 50A będzie odrobinę większe, ale o ponad 100g lżejsze.


Wykonanie i budowa obiektywu jest właściwie podobna jak dotychczasowe produkty - pomijając oczywiście wspomniany przód obiektywu. 20-tka posiada bowiem sporą wypukłą soczewkę oraz zamontowaną na stałe plastikową osłonę. Obiektyw oczywiście posiada ultradźwiękowy silnik AF HSM i współpracuje z USB dockiem. Będąc już przy temacie AF krótko wypowiem się na temat jego pracy. Co prawda zdjęcia robiłem nim na razie tylko 2 dni, ale po kalibracji dockiem (zwłaszcza na nieskończoności) nie było większych problemów z trafianiem. Z Sigmą 24Art miałem na początku nieco więcej problemów, nim udało się ją "poskromić". Z pewnością jeśli będę po kilku reportażach (a będę na pewno, bo już dziś mogę napisać, że Sigma zostaje u mnie w torbie) napiszę nieco więcej na temat pracy obiektywu w różnych warunkach oświetleniowych.



A jak spisuje się optyka ? W końcu 20mm ze swiatłem 1.4 to parametry mocno niecodzienne, a jak pokazała 24mm szeroki kąt już nie wyszedł Sigmie tak doskonale, jak poprzedniki w postaci 35 i 50 Art. Może zacznę od pracy pod światło. O ile przy zdjęciach pod ostre słońce i inne źródła światła kontrast jest na dobrym poziomie, tak udało mi się złapać kilka blików, czego chyba nie udało mi się np. z 24 A. Straszono nas też ogromną winietą, co by akurat przy tych parametrach nie dziwiło. Nie jest jednak tak źle, jak by mogło się wydawać. Winieta owszem jest, ale nie daje tak po oczach jak np. w Canonie 24/1.4 L II. Zaryzykowałbym wręcz stwierdzenie, że jak na taki obiektyw to winieta wręcz jest mała, jak domknie się obiektyw do f/2.8 po winiecie nie ma praktycznie śladu.



Na sam koniec zostawiłem ostrość i plastykę. No więc 20-tka pięknie rysuje. Tam, gdzie jesteśmy w stanie pokombinować z głębią ostrości możemy zmalować całkiem miłe kadry. Rozmycie tła jest przyjemne, obrazek jest kontrastowy o przyjemnej kolorystyce, bez żadnych zafarbów. Co ważne - w kontastowych miejscach praktycznie nie pojawia się aberracja chromatyczna ! To już naprawdę coś. Jeśli zaś chodzi o samą ostrość, to tutaj dokonano niemożliwego. Sigma pobiła bowiem zarówno 24/1.4 Art. jak i postawiła bardzo wysoko poprzeczkę konkurencji. W okolicach centrum kadru ostrość jest świetna już od przysłony 1.4, brzegi pełnej klatki nadal są co najmniej dobre, najwięcej zmian podczas przymykania przysłony zauważamy jedynie w samych rogach pełnej klatki. Powiem tak - z takim obiektywem możemy spokojnie (co zresztą uczyniłem) wybrać się na wieczorny spacer po mieście i bestresowo fotografować na maksymalnie otwartej przysłonie z czułością ISO 800-1600 z ręki bez obaw o jakość wykonanych zdjęć i poruszenie. Owszem - to samo można zrobić chociażby z Tamronem 15-30/2.8 który posiada stabilizację i równie wybitną optykę, ale czasy naświetlania w tym przypadku będą 4-ktotnie dłuższe, a stabilizacja nie zatrzyma ruchu, jedynie statyczną scenę. Sigmą bez problemu zatrzymamy nocą ruch, co dla niektórych może mieć kluczowe znaczeniu w reportażu.

Ostrość obiektywu w wybranych fragmentach kadru:


i wycinki kadru 100%:
http://www.kubacichocki.pl/test/sigma20a/crop.jpg

Podsumowując bardzo krótko - nie tylko nietypowe parametry tego obiektywu zasługują na pochwałę, aplauz należy się też za wykonanie tak trudnego optycznie obiektywu. Uczciwie mówiąc spodziewałem się najsłabszego produktu z linii Art, jednak miło się rozczarowałem. Tak sobie właśnie patrzę na to szkiełko raz jeszcze i dochodzę do wniosku, że właściwie ono nie jest aż tak duże i ciężkie, jak mogłoby się wydawać, że być powinno. Szkoda tylko, że nie można zabezpieczyć filtrem przedniej soczewki, byłaby to już pełnia szczęścia. Cena obiektywu w okolicach 3690 zł również należy do zalet - nie można na pewno powiedzieć, że jest wygórowana, tym bardziej, że nikt z konkurencji nie oferuje obiektywu o zbliżonych parametrach. Cieszę się, że ten obiektyw powstał, bo z pewnością zagości u mnie w torbie w nadchodzącym sezonie. Choć w takim szerokim kącie aż tyle światła mi nie trzeba - chętnie przygarnąłbym takiego nieistniejącego Canona 20/1.8 z IS, o połowę lżejszego od tej Sigmy, no ale niestety rynek foto to nie koncert życzeń. Mimo wszystko jestem zadowolony z powstania tego obiektywu, bo z pewnością zaspokaja moje potrzeby.

++ Niespotykane parametry
+ rewelacyjna ostrość w centrum kadru
+ dobra ostrość na brzegach pełnej klatki
+ przyjemny kontrast i kolorystyka
+ niewygórowana cena
+ gwarancja 2+1
+ cichy i celny silnik AF
+ eleganckie wykonanie
+ dobrze skorygowane winietowanie i dystorsja
+ niezauważalne aberracje

- bliki pod światło
- brak możliwości nakręcenia filtrów
- spora waga 950g

Jeszcze na koniec tradycyjnie paczka zdjęć w dużej rozdzielczości i reszta zdjęć. Większość zdjęć na f/1.4, wszystkie parametry są w exifach.

http://www.kubacichocki.pl/test/sigma20a/full.zip