Standardem jest rozszerzenie .icc , ale w Windows część programów zapisuje .icm – jest to całkowicie zamienne (pod Windows).Zamieszczone przez szwayko
Np. Phase One ładuje swoje profile z rozszerzeniem .icm, a Adobe - .icc
Chodzi o profil monitora?Zamieszczone przez szwayko
Najprościej załadować wybierając go tu:
Właściwości ekranu>Ustawienia>Zaawansowane>Zarządzanie kolorami
W oknie, które zobaczysz, łatwo już się będzie zorientować.
A niektórzy mówią, że używanie „zarządzania barwą” jest trudne!Zamieszczone przez szwayko
To co tu opisałeś to dla mnie jazda bez trzymanki. Podziwiam, jeśli udaje Ci się otrzymać zadowalające wyniki zarówno na minilabie jak i do prezentacji na WWW.
W przypadku laptopa widziałbym to tak:
- nic w autostarcie,
- kalibracja sprzętowa i zapisanie powstałego profilu
- profil sam się będzie ładował opisaną powyżej metodą
- w Photoshopie przestrzeń robocza Adobe RGB, fotki otwierasz jako Tiffy 16 bit Adobe RGB
- obrabiasz bez włączania jakiejkolwiek próby kolorów – aż będziesz zadowolony
- laptop nie pozwoli ocenić jakości barw idealnie – więc wsio będzie w przybliżeniu.
- zapisujesz zdjęcie, jeśli wygląda OK.
Teraz, zależnie od przeznaczenia fotki
- jeśli do WWW –konwertujesz do sRGB i włączasz próbę monitor RGB – to Ci „wyłączy” profil Twojego monitora i zobaczysz zdjęcie w takiej formie, jakbyś je widział na swoim laptopie w IExplorerze albo windowsowym Podglądzie Faksów – czyli nieciekawie. Jeśli byś miał całkiem dobry monitor LCD (skalibrowany, a nie tylko oprofilowany)– to możesz założyć, że większość oglądających będzie tak samo oglądała – i wtedy poprawiasz fotkę.
Ważne – nie zapomnij skonwertować fotki do sRGB przed włączeniem próby monitor RGB – inaczej zobaczysz odsycone barwy (bo tak właśnie Adobe RGB prezentuje się w internecie).
Warto skorzystać z opcji „zapisz dla weba” - wtedy pozbędziesz się Exifa, i zaznacz opcję dołączenia profilu – on niewiele waży (w przypadku sRGB).
W przypadku minilabu:
– próba „profil labu” – i najlepiej zdjęcie skonwertować do profilu (jego kopię, żeby nie zmieniać bez potrzeby dopracowanego oryginału).
- konwertujesz bezpośrednio z Adobe RGB do profilu labu – tylko jeden raz.
Jeśli zechcesz korzystać z odbitki „testowej” z minilabu – to obrabiaj w przestrzeni sRGB – od początku do końca – nie baw się w profile monitora – od razu sobie ustaw w photoshopie monitor tak, jak wygląda otwarta odbitka. Zero prób kolorów – bo i na jakiej podstawie, skoro żadne barwy nie zostały pomierzone?
Stanowczo odradzam jednak ustawianie na „odbitkę z labu” – będziesz miał wszystkie zdjęcia obrobione pod ten lab. A co, jeśli trzeba będzie umieścić na www? albo zrobić powiększenie na innej maszynie? A jak zmienią papier z np. Kodaka na Fuji? Albo chemię na inną? Koszmar...