@eleroo napisze jak to wyglada w moim przypadku. Wprawdzie filmuje a nie fotografuje ale to jeszcze bardziej utrudnia zadanie. Zalozmy, ze slub jest o 18. Pomine etap nagrywania przygotowan i blogoslawienstwa. Pod kosciolem jestem 17:40. Wpadam nagrac pusty kosciol o ile jest rzeczywiscie pusty. Swiatla zwykle pogaszone albo jakies szczatkowe. Balansuje sie do bieli, nagrywam ujecia, zapinam do glosnika rejestrator dzwieku i pedze na zewnatrz nagrac podjazd i wejscie mlodych. W miedzyczasie nagrywam gosci weselnych na zewnatrz. O 17:55 ide do ksiedza, przedstawiam sie, pokazuje papierek o ukonczeniu kursu, slucham wytycznych co moge czego nie moge i wracam ograc mlodych. Po drodze wlaczam rejestrator dzwieku. Mlodzi stoja przy wejsciu do kosciola. Na oltarzu zapalaja sie swiatla, rozlega sie dzwiek dzwonka, ksiadz wychodzi do mlodych, nagrywam powitanie i pedze w strone oltarza aby nagrac mlodych podchodzacych na swoje miejsca. Na zbalansowanie sie do nowych warunkow oswietleniowych mam 5 sekund, wystarczy aby przekrecic kolko zmieniajace kelwiny w kamerze. Zaczyna sie msza. Tak to wyglada w moim przypadku. Zadnych wczesniejszych wizyt w kosciele, zadnych szkicow. Kto by mial na to czas i ochote.