O to chodzi, właśnie tak na to parzę, karta jest zniszczona po takiej operacji, wole wysłać do lepszego zakładu i zapłacić nawet ciut więcej. Tu
filmik z takiej operacji, tak to robi ta firma niemiecka. Te prawie 2 tyś to prawie moje miesięczne zarobki, boli. Ale wyprawę fotograficzną planowałem 2 miesiące, każdy dzień i kadry, nie znałem tylko warunków pogodowych, a te dopisały znakomicie, miałem niebywałe szczęście, które zakończyło się ogromnym nieszczęściem. Życie !
Fajnie jak by były jakieś domowe sposoby na pobudzenie do życia kontrolera karty. To jest niebywałe, tyle kart miałem, wpierw CF, potem SD i to najtańsze, potem coraz większe - tańsze i droższe, nigdy karta nie padła zupełnie. Może ze 2 razy szybki format i odzyskałem wszystko sam, teraz jest kaplica. Jakiego to pecha trzeba mieć !
Becekpl - chyba nie, ale też pomyślałem o tym. Trafiłem dobre warunki pogodowe - to niepowtarzalne jest, jechaliśmy małym autem z wyjętymi siedzeniami z tyłu by cały sprzet i namioty popakować, był hardcore, każdy dzień biegiem po szczytach, zwijanie, rozkładanie i pakowanie namiotów, przez alpy, dolomity, czarnogóre i albanie. Kilka razy na 2,5 tys m npm auto nie dawały rady podjechać z tym wszystkim, jarałem sprzęgło, wszystko dla fot. Które 2 dni przed wyjazdem straciłem, po 3 tygodniach focenia. Dosłownie mam tylko pare zdjęć z komnórki, które znajomym wysyłałem z pozdrowieniami. Nie no pech i głupota, że kupiłem tak dużą kartę. Kilka szesnastek by starczyło. Co za nauczka !