Współpraca fazy z doostrzaniem przy pomocy kontrastu odbywa się lub nie i to na trochę innej zasadzie niż wyostrzanie tylko przy użyciu kontrastu.
Przy pomiarze fazy wiadomo ile trzeba przesunąć i w którą stronę.
Przy pomiarze kontrastu trzeba wpierw (w którąś stronę) przesuną by stwierdzić w którą stronę trzeba przesunąć i nadal nie za bardzo wiadomo ile. Następuje metoda prób i błędów aż się jednoznacznie stwierdzi że poprzednie ustawienie było lepsze i wraca się do poprzedniego.
Tak może wyglądać algorytm ostrzenia, w znacznym uproszczeniu, i tylko w statycznym pomiarze
Błąd wyznaczanie odległości przez czujniki fazy wynosi x1
Błąd nastawiania odległości przez obiektyw wynosi x2
Sumaryczny błąd ustawienia ostrości metodą fazy wynosi więc x1 + x2 = Xs
Znana jest ogniskowa, znana ustawiona przesłona i znana odległość, więc znana GO tworzona przez obiektyw.
I teraz jeśli, dla danego pomiaru wychodzi że:
a.
GO >> od Xs to nie doostrzamy, zawsze będzie ostre to chce fotografujący
b.
GO porównywalne z Xs to wtedy startujemy z pomiarem kontrastu ale już w małym przedziale Xs i tylko wokół ustawionego punktu przez fazę
Ale np :
- błąd x2 pewno zależy od temperatury a może też od "długości" skoku, stanu zasilania, typu obiektywu, ...
- błąd x1 to pewno zależność od temperatury matrycy, jasności, koloru, stabilizacji, ...
Jak dokładnie wygląda taki algorytm sterowania to prawie zawsze ściśle chroniona tajemnica działu R&D.
jp
PS
Trochę to z "bajki" połowy mojej aktywności zawodowej