Kupiłem w tym roku EOSa 6D. Używałem go głównie do makro z Canonem 100 IS macro. Wszystko odbywało się bezproblemowo. Na urlop postanowiłem wziąć jednak również coś do krajobrazów a z racji tego, że moim głównym aparatem jest 7D i mam do niego Sigmę 17-50, z braku opcji odkurzyłem leżącą w szafce starą Tokinę 28-70 f/2.6-2.8, która ma ładne kilkanaście lat a od momentu przesiadki na APS-C była praktycznie nieużywana. Na początku współpraca wyglądała OK, ale dość szybko pojawił się problem - usłyszałem mocne zgrzytnięcie silnika obiektywu po którym na wyświetlaczu w pozycji wartości przesłony miałem wartość "00". Odkręcanie i przykręcania obiektywu nic nie dawało, po pewnym czasie (wyłączyłem aparat na jakiś czas) wyglądało na to, że problem zniknął, ale były powtórki z rozrywki. Ostatecznie po przetestowaniu różnych kombinacji wyszło mi na to, że największe szanse na właściwe działanie mam przy ręcznym ustawianiu ostrości, czyli wszystko wskazuje na jakieś problemy w komunikacji aparatu z elektroniką obiektywu. Pytanie: czy ktoś miał podobny problem z jakimś obiektywem starszej generacji sprzed epoki cyfrowej i czy jest na to jakaś rada? Czy też niestety jedyną radą jest nabycie nowszego obiektywu?