Za ładny kościół powinni zapłacić nowożeńcy a nie fotograf, który dla nich pracuje. Przynajmniej tak by było, gdyby nie to, że fotografowie nie sprzedaja swoich produktów w całości, ale chca sobie zachować do nich prawa. W takim razie być może też powinni się zrzucić.
Ale to dotyczy wykorzystywania kościoła w sposób realny, inny niż tylko fotografowanie z zewnatrz bez zakłócania w żaden sposób. Wewnatrz to zupełnie co innego. Architekci różnych dziwolagów powinni raczej być wdzięczni, że udało im się załatwić pozwolenie na wystawienie swojego dzieła na widok publiczny praktycznie na wieczność przez decyzję administracyjna bez konieczności referendum.
Różne instytucje wykorzystuja często fakt rozkładania statywu jako pretekst do przegonienia fotografa, z paragrafu o zakłócaniu porzadku, a w szczególności stwarzaniu niebezpieczeństwa. Oczywiście w rzeczywistości chodzi o pieniadze.