Okej, jestem już po pierwszym weselu z Sigmą 24-35/2.0 więc mogę co nie co napisać.
Generalnie może zacznę od tego, że szkło bardzo dobrze sprawdziło mi się w ogólnym rozrachunku.
AF - perfekcyjnie celny (przynajmniej na 5DIII)
Nie wiem czy to zasługa kalibracji USB Dock, czy samej konstrukcji układu AF w obiektywie, ale o takiej celności marzy zapewne każdy fotograf.
Pomijając wesele i tańce, to statyczne ujęcia szacuję że w 99% są trafione w punkt, obojętnie na jaką ogniskową bym ustawił zoom, i jakiego punktu AF użył czy na jaką odległość nie ostrzył.
No po prostu szok.
Tak celnego obiektywu jeszcze nie miałem (a trochę już ich przeszło przez moje ręce)
Sigma 24-35/2.0 jest zdecydowanie celniejsza niż Sigma 35/1.4 którą i tak już uważałem za bardzo pewną w kwestii AF.
Podejrzewam, że to jednak zasługa kalibracji przy pomocy USB Dock, bo nie sądzę że w serii ART siedzą inne układy AF.
Reasumując kwestię AF, to napiszę w ten sposób.
Przy Sigmie 24-35/2.0, celność AF z 24LII jest taka, jak zestawienie 24LII i starych modeli Sigm.
Czyli tzw. loteria
Wszystkie te technologiczne ficzersy wynikające z używania podwójnie krzyżowych punktów AF w 5DIII w przypadku korzystania z jasnych, systemowych stałek to śmiech na sali przy tym, jak precyzyjna jest Sigma 24-35/2.0
Na weselu /parkiecie/ celnośc spadła, wiadomo - ale jeszcze za wcześnie na wyroki, bo muszę sprawdzić jak sobie radzi tytułowa Sigma w ostrzeniu Servo.
Przy One Shot jest tak mniej więcej 7/10 zdjęć ostrych.
Wynik co najmniej dobry (nie gorszy niż Sigmy 35/1.4, i dalej ośmieszający 24LII)
Tyle w kwestii AF, kompromitacja dla 24LII i tyle
Teraz obrazek.
Tutaj już tak kolorowo nie jest.
Od razu napiszę, że Sigmą 24-35/2.0 za żadne skarby nie uzyska się takiej plastyki jak z 24LII i Sigmy 35/1.4 (oczywiście mam na myśli obu w/w obiektywów przymkniętych do f/2.0)
Ogólnie "plastyka" z Sigmy 24-35/2.0 na pełnej przesłonie jest mniej więcej taka, jak 24LII i Sigma 35/1.4 przymknięte do f/2.8
Nie umiem tego inaczej opisać.
Jest mały efekt 3D, obraz na pewno nie jest płaski jak z zoom'ów f/2.8, ale magii stałek nie uraczyłem chociaż mocno się starałem a i doświadczenia mi nie brakuje żeby tak skadrować zdjęcie, aby wydobyć co najlepsze z obiektywów w repo ślubnym.
Ogólnie te całe pojęcie "plastyki" (czy tam magii, jak kto woli) oceniłbym jako wystarczające, dobre - ale nic ponadto.
No i tutaj już każdy musiałby osobiście ocenić, czy ma ciśnienie na kremowy bokeh z jasnych stałek, czy wystarcza mu to rysuje Sigma 24-35/2.0
Mi póki co wystarcza (a jak chcę koniecznie magii to mam jeszcze 135L)
Nie mniej jednak, stwierdzam z cała pewnością że z Sigmy 24-35/2.0 można spokojnie zrobić bardzo wysokiej jakości materiał, za który śmiało można kasować wysoką kwotę - bo koniec końcem obrazek nie jest zły.
Jest dobry, ale nie bardzo dobry - bo bardzo dobry dają szerokie stałki f/1.4
Za niebawem obrobię materiał z wczorajszego wesela, wrzucę na bloga i dam linka żeby każdy sobie ocenił co można uzyskać z Sigmą 24-35/2.0
W podsumowaniu napiszę, że odradzam Sigmę 24-35/2.0 początkującym.
Tutaj trzeba wprawy i doświadczenia aby wycisnąć max z tego obiektywu - żeby stworzyć ten ślubny bokeh, w miarę miękki obrazek, magię - czy tam jak kto woli.
Początkującym zdecydowanie polecam jednak Sigmę 35/1.4 Art, bo tym obiektywem jak się nie skadruje to i tak wyjdzie zajebiście.
35/1.4 bardzo wiele wybacza, gdy używa się jej na FF.
No po prostu zdjęcia same wychodzą.
Przy Sigmie 24-35/2.0 trzeba uruchomić sporo kreatywności, żeby był fajny efekt![]()