Ryba psuje się od głowy. Problem z niskim poziomem fotografii prasowej polega na tym, że obowiązujący obecnie model biznesowy prowadzenia redakcji stawia nacisk praktycznie tylko i wyłącznie na aspekt finansowy przedsięwzięcia. Redakcja ma generować małe koszty. A zdjęcia ? Po prostu mają być, ale nie muszą być dobre. Chodzi o to, żeby było coś "nad" lub "obok" tekstu.

Jeżeli chodzi o portale internetowe, za którymi nie stoją wydawcy dużych mediów, to bardzo często są to jedynie wydmuszki. Fasadowe przedsięwzięcia paramedialne, których geneza jest iście gangsterska. Chwilowo bezrobotny dziennikarz lub rzecznik prasowy, typ Nikodema Dyzmy, znajduje naiwnego posiadacza pieniędzy - dla przykładu producenta salcesonu spod Wrocławia. Ów dżentelmen bardzo łatwo daje sobie nawinąć makaron na uszy, że jedyne czego w życiu potrzebuje to wejścia w posiadanie własnej redakcji. Rzecz jasna nawijający na uszy makaron bezrobotny dziennikarz będzie stać na czele tej redakcji i sprawi, że wspomniany producent salcesonu zostanie prawdziwym VIPem, członkiem lokalnej śmietanki towarzyskiej. No i się zaczyna. "Byznesmen" daje pieniądze, nie miałe, ale jednak na tyle skromne, że starcza na wynajęcie lokalu i pensję dla "redaktora naczelnego". O ile domenę i serwer wirtualny można kupić za grosze o tyle pisanie, a nawet przekopiowywanie tekstów ktoś musi wykonać. Nawet jeżeli teksty przekopiuje nam za darmo student w ramach praktyk, o tyle zdjęcia można po prostu kraść - a i tacy byli we Wrocławiu, albo można złapać dziecko ze sprzętem skłonne do robienia za darmo. I tak się to kręci. Dziecko po miesiącu widzi, że robione jest na szaro więc znika, przychodzi następny naiwny. Jeden jest gorszy od drugiego, bo ktoś kto ma odrobinę oleju w głowie i doświadczenia wie, że nie tędy droga. Ani to droga do karieru foto, ani pieniądze...

Inne portale zdają się zamieszczać zdjęcia i informacje tylko po to, aby mieć pewną obudowę do reklam. O ile nie można mieć pretensji do tego, że ktoś chce zarabiać o tyle to zakrawa na czysty absurd, że w ktoś daje się nabijać w butelkę. Kto niby czyta te media, w których nic nie ma ? A jednak widocznie da się jakoś sprzedać kit posiadaczom pieniędzy, bo portale bez treści pełne są reklam. To tylko dowów na to, że dopracowany model biznesowy i wysokiej klasy wciskacze kitu są gwarancją zysku. Skoro jest zysk to po co robić dobre medium ? I bez tego zarabiają...

Jeżeli chodzi o media wydawane przez poważnych graczy to również, za to co jest w takich mediach odpowiadają nie tyle fotoreporterzy co redaktorzy/publikujący/wydawcy. Znów ryba psuje się od głowy. Przez wiele lat w lokalnych oddziałach Gazety Wrocławskiej istniała osobliwa tendencja do sezonowych trendów. Był sezon, że cała gazeta, od deski do deski składała się ze zdjęć ludzi, którzy w kretyńskiej pozie wskazywali na coś ręką. Wybuchł gaz w kamienicy, rozjechało zająca albo postrzelono człowieka ? Na zdjęciu jak 2+2=4 musiał stać człowiek, który wskazywał ręką w bliżej niesprecyzowaną próżnię, a z wytłuszczonego nagłówka zionął sensacyjny tytuł. Potem przyszedł znów sezon na zwalnianie jak leci fotoreporterów lokalnych oddziałów i przyuczanie do tego zajęcia nastoletnich praktykantek uzbrojonych w małpki - wtedy jeszcze nie było smartfonów... To wydawcy prowadząc taką, a nie inną politykę redakcyjną odpowiadają za to, że nie są zainteresowani wysokim poziomem usługi - bo to kosztuje.

To redaktorzy/wydawcy odpowiadają za to, że dopuszczane są do publikacji nieobrobione zdjęcia. To oni mają trzymać poziom i wyznaczać granice, których się nie przekracza, a tymczasem tego nie robią. Skoro nie robią, to dla własnej wygody wielu ludzi systematycznie zaniża poziom. Po co obrabiać, po co wybierać, po co się starać skoro i tak zapłacą mi mało, ale i tak opublikują ?
Co do samych umiejętności fotoreporterów to żeby zachować obiektywizm warto pamiętać o tym, że czym innym jest prezentowanie zdjęcia w portfolio albo na forum - zdjęcia bardzo dopracowanego, a czym innym jest bieg z jednej imprezy na drugą i wysyłanie materiału prosto z imprezy. Wtedy trudno o taki poziom obróbki zdjęć jak w tym pierwszym wypadku. Nie obrabiam tak samo zdjęcia, które wysyłam z Iphone'a jak zdjęcia, które potem, mając trochę więcej czasu publikuje w całej galerii.

Ludzie ? Jak wszędzie są bardzo różni. Są utalentowani młodzi, ciężko pracujący, ale są i stare dziadki, które mimo siwego włosu na głowie robią zdjęcia na poziomie stukającym w dno od spodu. Są tacy, którym doświadczenie pomaga rozwijać się, a są też odporni na zdobywanie wiedzy mimo długich lat spędzonych w branży.