ja bym jeszcze rozgraniczyl mocno i wyraznie dwa rodzaje fotografii:
1. landszafciarstwo dedykowane, gdzie delikwent jedzie ze statywem i najczesciej plecakiem pelnym szpejow, zeby bez pospiechu (i trujacego d* towarzystwa), z nabozna czcia oddac sie foceniu
2. fotografie w podrozy/na wycieczce, gdzie czynnikiem mocno ograniczajacym jest cierpliwosc (a wlasciwie jej brak) ze strony innych uczestnikow, a z drugiej strony koniecznosc noszenia innych rzeczy niz tylko klamoty foto

w sytuacji 1 nie bardzo widze uzasadnienie, zeby bawic sie w odchudzanie sprzetu na sile, bo przecietny zestaw DSLR + 3 zoomy + filterki nie jest problemem (bo tez tego sie caly czas na plecach nie trzyma). bezlusterkowiec tutaj w zasadzie nie ma wyraznych zalet, a ma istotna wade braku podgladu optycznego...

w sytuacji 2 to juz kwestia osobistego wyboru i jakiegos kompromisu miedzy przenosnoscia i uniewersalnoscia a mozliwosciami. i tu co fotograf to jednak nieco inne priorytety.