Cytat Zamieszczone przez emce Zobacz posta
Ja sobie wykombinowałem tak, że kupiłem na ebay'u szarą kartę.

Ustawiam przesłonę na aparacie np. f8 i pstrykam fotkę szarej karty ustawionej w takiej odległości od lampy jak będzie fotografowany obiekt. Robię tak żeby cały kadr wypełnić szarą kartą. Następnie na histogramie obserwuje słupek. Jak jest idealnie w połowie szerokości to znaczy, że jest dobrze naświetlone (tzn. mam taką samą rozpiętość w obie strony). Jak jest przesunięte w którąś stronę to reguluję mocą lampy.
To samo powtarzam dla pozostałych lamp.

To taka moja zastępcza metoda dla światłomierza, który i tak kiedyś zamierzam kupić.
Tak okreslasz "poprawna" ekspozycje szarej karty. Nie ma to nic wspolnego z poprawnym naswietleniem fotografowanej sceny. Niestety. Tak samo jak swiatlomierz tego nie powie... . Poda tylko ilosc swiatla padajacego na ww scene.

Dlatego uzywa sie i swiatlomierza i polaroida ( o! przepraszam : Fuji ) albo ekraniku/ monitora.

Swiatlomierz ma dac OGOLNE pojecie o naswietleniu sceny ( zeby nie zaczynac np od +4 EV / choc z czasem przychodzi doswiadczenie i pomylki sa rzedu 1 EV /) i DOKLADNIE o ilosci swiatla z kazdej lampy. Im mniejsze przedmioty sa fotografowane, tym "moja" teoria sprawdza sie lepiej.

/ dla niedowiarkow : czarna czapka i biala czapka w tych samych warunkach - jak komus wyjdzie dobre naswietlenie i jednej i drugiej na swiatlomierz to.... /

Czy mozna bez - jasne . Ale "z" latwiej i szybciej . I "lans" jest

Choc nie w moim przypadku : mam stara Minolte ... Ale taki Sekonic z pomiarem proporcji zastanego do blysku za jednym strzalem.... kuszace . Teraz musze zapisywac do pamieci, zmieniac tryb ... ale da sie i tak... .

Tak czy inaczej, swiatlomierz ma dac dane o okolicach poprawnej ekspozycji. To nie TTl, ze uzglednia jasnosc i "refleksyjnosc" sceny.