Z tej samej jednostki cracka produkuje się więcej PB niż ON. Więc straty przy ON rekompensują straty w spalaniu. W czasie spalania zwiększa się ilość CO2. Za to z diesla lecą rzeczy, których nie ma w benzynie. Nawet, jeśli diesel będzie palić 2l/100, to i tak będzie truć bardziej. Póki co przynajmniej.
Oj, starsznie czepiacie się tych diesli. Miałem kiedyś służbowego Passata 1.6 turbo diesel GLI. Gdyby nie to, że jak to służbowe auto i młodzi ludzie (to był rocznik 1991r.) potrafią wycisnąć z auta co się da, to pewnie służyłoby dużo dłużej.
Niestety gdy miał ok, 240 tys. km silnik już dymił. Nie miałem natomiast problemów z odpalaniem. Auto stało cały czas na parkingu, pod blokiem i jak raz w roku miał problem, to wszystko.
Kolejne służbówki to były benzyniaki. Paliły zimą tak samo jak diesel. Jak widać, to wystarczy że się dba o auto i nie jest źle.
W lipcu kupiłem swoje 1-sze prywatne autko.
Padło na Toyotę Auris 1.4 D4D, czyli diesel.
Zima przed nami, i nie obawiam się problemów z odpalaniem.
Może w kolejnych latach będzie inaczej.
Liczę na to, że w ciągu 3-5 lat uda mi się wymienić na coś innego / nowego.
Jak dla mnie diesel jest OK!
Ostatnio edytowane przez mssk ; 11-10-2007 o 21:37
Regulamin pkt 8.
Odpalanie zimą to nie kłopot dla współczesnych diesli! Nie czepiam się, tylko staram się pokazać wyznawcom, że diesel taki do końca ok nie jest. Wystarczy stanąć za uruchomionych samochodem benzynowym i za dieslem (nawet z filtrem cząstek stałych). Przy benzyniaku można swobodnie oddychać. Diesel po chwili zaczyna dusić.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Odnośnie diesli, ostatnio miałem przyjemność jeździć nową Toyotą RAV4 2.2 D-4D 180 KM , o przyspieszeniu nie będę pisać, bo tylko naprawdę sportowy benzyniak może sobie poradzić z tą Toyotą, ale zwróciłem uwagę na spaliny i osiągi gdy testowałem to auto, wniosek nasuwa się sam, to już nie są te terkoczące, mulaste i kopcące diesle co 10-15 lat temu.
Nie wiem, wiem tylko, ze gdy stoje w korku w 20-milionowym
miescie na 12-pasmowej autostradzie, moge spokojnie odetchnac
nadmorska bryza, badz wrecz jechac kabrioletem i jest super.
Gdy tylko laduje gdzies w Europie to pierwsze wrazenie jest zawsze
takie samo - geeze, co tu tak smierdzi? Glowna roznica to diesele,
ktorych tu nie ma....