No w kopnym niewiele, tzn wydaje mi się, że nic nie dają nawet, ale z drugiej strony - nie przeszkadzają, bo w taki śnieg też wchodziłem aby zdjęcie zrobić.
Co do warunków, to właśnie z grubsza tak było na niebieskim szlaku na Gorc. Były odcinki "jesienne" bez śniegu, choć nie były to kilometry, a może odcinki 100-200 metrowe. Natomiast nie odniosłem wrażenia, żeby mi one przeszkadzały w takich momentach. Myślałem, że np liście powbijają się na kolce i zrobią się szaszłyki, czy coś w ten deseń, ale nie było nic takiego. Tak samo w jednym miejscu gdzie przepływa strumyk przez szlak i widocznie było błoto non stop jest wyłożony taki pomost drewniany. Myślałem, że te kolce powbijają się w deski i będzie mi ciężko wyciągnąć buta z nich i... również nic takiego się nie wydarzyło.
Szczerze powiedziawszy nie znalazłem póki co wad tego wynalazku, czyli nawet w tym kopnym śniegu - nic nie dają, ale nie przeszkadzają, co oznacza, że ściągać nie trzeba. Nawet na wieżę widokową je ściągnąłem, ale zacząłem wychodzić i widzę, że są dziurki w deskach porobione raczkami i również mijałem się z ludźmi, którzy wychodzili na wieżę w raczkach, a deski suche naturalnie.
Nawet jak wychodziłem z samego rana (jakoś przed 8 zacząłem wychodzić), gdzie temperatura była jeszcze "nocna", a więc wszystko zmrożone było ok, ale później naturalnie teren zaczął robić się bardziej miękki, bo temperatura to było z 8 stopni na plusie i również zachowywały się bardzo dobrze. Myślałem, że będę się uślizgiwał na takim mokrym, rozwodnionym śniegu, ale nie zdarzało się to.
Jedynie zastanawiałem się, czy jak kupię raczki córce, która waży około 23-24kg to czy ona będzie odczuwać przyczepność taką samą jak ja (schudłem ostatnio sporo, ale nie ważyłem się. Przypuszczam, że ważę niecałe 100kg na ten moment)? Wydaje mi się, że im człowiek lżejszy tym przyczepność dodana przez raczki będzie nieco mniejsza, ale mogę się mylić. Moje kilogramy jednak pomagają raczkom wbić się w lód, więc wchodziły jak w masło![]()