Smartfon a aparat, sukces czy porażka
Można fotoamatorów (w tym zagadnieniu) podzielić na 3 typy, a każdy z nas jest jakąś mieszaniną tych typów
Pierwszy typ to Ci dla których najważniejszy jest efekt, zdjęcie/wydruk który utrwala to co widzieli, lub to co "wymyślili", utrwala ich emocje. Tutaj mogą być tacy którzy nie wnikają w jakość ale i tacy którzy chcą by było dokłanie tak jak widzieli lub zaplanowali lub wymyślili.
I nie ma znaczenia czy zrobione ciężkim aparatem z białym obiektywem ze statywu czy smartfonem z kieszani czy zegarkiem czy też okularami.
Dla nich rozwój optyki obliczeniowej w smartfonach czy rozwój i wdrażanie AI w fotografii to sukces, możliwości doboru/wyboru optymalnego narzędzia.
Drugi typ to ludzie dla których to praktycznie prawie bez znaczenia. To fani sprzętu, fani celebracji procesu robienia zdjęcia czy też obróbki.
Mogą tak jak teraz oddawać się nadal w przyszłości temu hobby.
Prawie, bo kilka lat temu facet fotogafujacy smartfonem np. w Wenecji to był jakiś "biedny", niedouczony a za kilka lat fotografujący aparatem to będzie jakiś dziwak, niedouczony i nienadążający i będzie zależało jak tą "presję psychiczną" się znosi
Trzeci typ to ludzie dla których to porażka, ludzie którzy z powody rozwoju funkcji foto, jej możliwości i jakości w smartfonach już tracą i dalej będą tracić źródło dochodu
Myślę że utrzymają się tylko nieliczni, tylko bardzo kreatywni i o dużych zdolnościach marketingowych.
jp.
PS
I są też w naszym wątku hejterzy, w necie są precyzyjne definicje dlaczego tacy są, dlaczego to robią.