#Hudy - wiadomo, że to człowiek robi zdjęcia, ale... do pewnego momentu. Tzn może inaczej - to jest na zasadzie skoku o tyczce, czy pływania - dasz sportowcowi tyczkę z lat 60tych, to skoczy te 4,60m załóżmy, a jak dasz mu tyczkę z jakiś włókien węglowych, z lepszą stopką, odbiciem czy coś (nie znam się), to skoczy te 4,70m. Albo - wrzucisz pływaka w samych slipach do wody, to zrobi 50m w 50sekund, a dasz mu jakieś ultra nowoczesne stroje, to urwie te pół sekundy. I chyba właśnie rozchodzi się o te pół sekundy, tak jak Canon 50mm 1.4 kosztuje 1000zł, a 1.2 już 5000zł
Oczywiście w całym tym "wyścigu zbrojeń" we wszystkich kategoriach życia chodzi o to, żeby człowiek wykozrystał 100% danego sprzętu, bo jednak bez człowieka urządzenie samo zdjęcia nie zrobi.
#Robert - ale jak mam docenić kogoś takiego jak igor, skoro gościa nie znam, przychodzi do wątku, wciska na klawiaturze przycisków starczających na 3 zdania, w których nie ma żadnych konkretów i tyle. Za co mam go docenić? Za spędzone godziny na forum i napisanie 1300 postów? Jeżeli coś jest poniżej krytyki (jak on to napisał), to po co w ogóle tutaj coś próbował nieudolnie skomentować?
Takich ludzi nie szanuję, sami sobie winni.
Co do "ładności zdjęć" i oceny ich przez normalnych ludzi nie będących w temacie. Czy nie jest tak, że pokażesz im zdjęcie przeciętne, a oni powiedzą "ale ładne"? Oni nie patrzą na kompozycję, na kontrast, nie zauważą pewnych rzeczy - to jest odbiorca. Kiedy przeglądam zdjęcia, które wypuścił mój aparat, to zawsze staram się patrzyć okiem odbiorcy i staram się jakby stanąć obok i widzieć to, co moje oko zauważa najpierw. To jest wg mnie istotne. Czyli przeglądasz zdjęcia, dajesz "następne" i... ta pierwsza reakcja - na co człowiek patrzy? Co rejestruje najpierw Twoje oko itp. Wg mnie to jest podstawa oceny zdjęcia.
Nie lubię "warsztatowców". Naoglądałem się zdjęć kolesi 50 letnich, którzy "fotografują już od 30 lat", w rękach nie jeden sprzęt mieli, znają się na tym niesamowicie, a... nadal nie umieją robić zdjęć. A widziałem zdjęcia dzieciaków z gimnazjum robione najtańszymi lustrzankami z kitami, które mają potencjał i nie jedno z ich zdjęć jest dużo lepsze od tego "doświadczonego".
W fotografii liczy się oko, zmysł, emocje, a nie szkoła, warsztat, "doświadczenie". Wydaje mi się, że najlepsi fotografowie to są ci, którzy to czują. To jak z tańcem - jak nie czujesz rytmu, to nawet po najlepszej szkole i po 10 latach ćwiczeń nie zatańczysz tak, jak ten podchodzący z emocjami do tego.
PS: nie przepraszaj za uwagi, bo Twoja krytyka jest konstruktywna, coś wnosi - "dopracowałbym to niebo". I wtedy taki ja patrzę ponownie na zdjęcie i widzę faktycznie szarą plamę. To jest to, tak rozmawiajmy![]()