Ostatnio edytowane przez Kolekcjoner ; 03-05-2014 o 23:12
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
tak, tam gdzie nie trzeba pomyslec nad funkcjonalnoscia oprogramowania.
Azjaci sa swietni w rozwiazywaniu problemow technicznych. ale juz nie w stawianiu sobie wlasciwych problemow (czego tak naprawde chce uzytkownik).
co by daleko przykladow nie szukac: masz w takim 6D wbudowane Wifi i mozliwosc wywolywania na biezaco fotek (taki prymitywny, ale jednak dzialajacy RAW converter).
pytanie: w jaki sposob teraz wyslesz fotke z tego korpusu mailem, albo wrzucisz na flickra czy cos podobnego?
odpowiedz: korzystajac ze smartfone'a. dzialajacego juz pod softwarem zoptymalizowanym uzytkowo. amerykanskim![]()
A po co ci raw konwereter skoro są jpgi? No i o ile mnie pamięć nie myli to ten aparat nie ma wbudowanego telefonu - pewnie nie ze względu na nieudolność programistów tylko zwyczajnie ograniczenia techniczne, patentowe etc.
Co do myślenia nad funkcjonalnoscią oprogramowania - w wielu produktach jest to działanie celowe wynikające ze względów biznesowych. Pomijam już że to twierdzenie jest zwyczajnie nieprawdziwe, bo niedotyczy wszystkiego. Są przykłady produktów europejskich np. niektóre bluray gdzie oprogramowanie nie dość że jest prymitywne to jeszcze się wiesza. I produkty azjatyckie np. kamery video Sony (nie te z marketu) ze znakomicie dopracowanym softem).
Ostatnio edytowane przez Kolekcjoner ; 04-05-2014 o 14:29
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
ale raw converter juz mam w 6D. podstawowy, ale w zupelnosci do tych potrzeb wystarczajacy.
ale nadal nikt nie pokazal Canonowi jak to zrobic sensownie dalej. ta firma, podobnie jak Nikon, pod wzgledem workflow nadal tkwi w erze analogowej i jest swiecie przekonana, ze temat "co zrobic dalej z wykonanym zdjeciem" jej nie dotyczy.
no chyba ze w gre wchodzi drukowanie, no to drukarki maja, to miala kiedys dawno taki pomysl, zeby drukowac bezposrednio z aparatu...
ja nie mowie, ze to ma byc nie wiadomo co. ale Canon w kwestii uzytkowego przemyslenia jak uzytkownik posluguje sie zdjeciami po ich wykonaniu (nie mam na mysli samego procesu wykonywania - bo to akurat robia dobrze) nie
wykazuje zadnej wizji. to nadal jest era: "no to sobie wyjmuje film i niesie do labu, nas to juz nie dotyczy". gdy tymczasem od strony smarfonu mozna z wykonanym zdjeciem zrobic praktycznie wszystko.
akurat DSLR to jest dzisiaj rzecz glownie dla dinozaurow takich jak my. wiec tu sie obedzie bez cudow wiankow.
ale Powershoty imho powinny byc w wersjach z wifi, a tak naprawde i z 3G. i z tak zrobionym softem, zeby uzytkownik mial swobode zrobienia czegos dalej z fotami. tylko to by wymagalo od Canona myslenia nie w kategoriach
"my robimy puszki" ale: "dzieki nam ludzie robia i pokazuja swiatu swoje zdjecia".
dobrze, ale mowisz glownie o rozwiazaniach embedded. a w tym Azjaci sie nie gubia, tzn. zrobia je poprawnie i niezawodnie. problem pojawia sie tam, gdzie to uzytkownik zaczyna mowic o potrzebach funkcjonalnosci programowych,
o ktorych taki Canon nie pomyslal. tutaj sie sprawa rypie.
to nie jest przypadek, ze boom na telefony Samsunga (koreanskie) przypadl w momencie, gdy ta firma lyknela Androida (amerykanskiego). albo ze ludzie masowo olewaja cyfrowe malpki japonskich producentow i mimo nedznego
hardware'u chetniej wybieraja telefony (iOS albo Android - w obu przypadkach USA).
Ale po co w zaawansowanym aparacie telefon? Jak chcę robić sweetfocie na fejsa to robię je telefonem. Po jakiego grzyba do takiego celu targać ciężkiego grzmota - dziwne rzeczy proponujesz. I to jeszcze w momencie jak producenci telefonów wypuszczają coraz lepsze aparaty w telefonach - choćby ostatnia premiera szajsunga.
Moim zdaniem marketingowcy Canona musieliby na głowę upaść żeby coś takiego proponować. Szczegolnie że badania jakie prowadzą wśród konsumentów wskazują że na pierwszym miejscu wśród oczekiwań targetu dslr jest jakość obrazu.
Co do powershotów to sami niedwuznacznie piszą że to już tylko siła rozpędu i jest wyłącznie kwestią czasu jak kompakty umrą. Po kiego grzyba robić w nich atrapy telefonów, toż lepiej zabrać się porządnie za to drugie.
Mylisz przyczynę ze skutkiem. Małpy padają niezależnie od tego co byś do nich wsadził i bez znaczenia jest tu jaki system posiada ten czy ów telefon.
BTW: Myślisz że Samsung sprzedaje wiecej TV niż dajmy na to Phillips, bo mają lepszy soft![]()
Ostatnio edytowane przez Kolekcjoner ; 04-05-2014 o 23:59
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
bo inaczej nie da sie utrzymac wynikow sprzedazy. tak realnie. kompakty polegly przez ta ociezalosc. bezlusterkowce beda musialy do tego dogonic.
a lustra... i tutaj da sie znalezc rzeczy, ktore mozna programowo dorobic do juz istniejacego hardware'u. aczkolwiek nie mam watpliwosci, ze Canon czegos takiego jeszcze nie wykminil.
takie 6D ma wbudowane wifi, ktore moze sie laczyc z siecia infrastrukturowa. az sie prosi, zeby aparat sam po nocy zrobil backup fot na wskazany serwer.
ma wywolywarke fot i opcje gwiazdkowania - az sie prosi, zeby przy spieciu z telefonem wrzucal sam ekranowe wgladowki na flickra czy dropboksa.
de facto, w ciagu dnia aparat moze byc tez spiety z komorka i na biezaco robic kopie zapasowa dochodzacych fot karte micro SD w komorce.
jedynym co tu stoi na przeszkodzie, zeby to zaimplementowac jest... ?
a co jesli chce jakosc lustrzanki, i to pelnoklatkowej, z wygoda, ktora powinno dawac polaczenie tego aparatu z internetem?
no taki mam kaprys no. smartfony juz to zrobily.
xD i xxD - tak.
ale Rebele i Powershoty? watpie. a to jest 95% woluminu sprzedazy.
ale przeciez nie musi byc atrapa. wystarczy, zeby karta pamieci aparatu montowala sie bezprzewodowo jako wolumin widziany przez smartfon (na Androidzie, bo w apple'owskim rezerwacie oczywiscie to normalnie nie dziala). reszte zrobia juz programisci androidowi (no bo przeciez nie Canon :/ ). naprawde, tylko tyle wystarczy - zeby aparat laczyl sie jako czytnik karty pamieci.
nadal mylisz software embedded z architektura otwarta. producenci lustrzanek lubia software embedded (poniekad slusznie, bo to gwarantuje bezbledne dzialanie ich funkcjonalnosci).
w smartfonach siedzi system otwarty, dzieki czemu jest mozliwosc zrobienia rzeczy, ktorych producent nie przewidzial. i znajac Canona czy Nikona - rowniez nie przewidzi.
uzytkownicy juz dzisiaj widza przepasc uzytkowa pomiedzy workflow telefonu (z jego masakrycznej jakosci zdjeciami) a "duzego" aparatu, ktory w 2-tygodniowej podrozy jest wylacznie
image tankiem, bo ze zdjeciami na nim zapisanymi nie da sie kompletnie nic zrobic - nawet backup nie jest latwy.
tu wcale nie trzeba z jednego robic drugiego. ale naprawde niewiele brakuje, zeby uzytkownik lustrzanki z wifi mogl skorzystac z usprawnien workflow.
czy Canon moze to miec w nosie? moze, bez watpienia.. zrobi to inny producent i wtedy z checia kupie sobie jego aparat, ktorym w podrozy bede focil i z mozliwoscia automatycznego
backupu i podeslania rodzince na szybko fotki z podrozy. bo dopytuja. i zwyczajowo odpowiadam, ze wroce z wakacji, cos na szybko wywolam i podesle. tydzien lub poltora pozniej,
kiedy wroce do codziennego kieratu i wieczorkiem nie bede mial na to czasu czy checi...
Łatwo jest pomylić proporcje i sugerując się sukcesami Japończyków czy Koreańczyków zapomnieć kto rządzi na tym świecie. Przedsięwzięcia takie jak iOS czy Android to sprawa biznesu i organizacji a nie technologii. Tu potrzebne były ogromne inwestycje przez wiele lat ze sporym ryzykiem bez żadnych dochodów i taki potencjał istnieje obecnie tylko w USA. Nie ma takiej możliwości żeby Japonia narzuciła światu swój system operacyjny, bo USA na to po prostu nie pozwoli. To jest sprawa kapitału, propagandy i dominujacej kultury. Gdyby Japończycy czegoś takiego spróbowali, byłyby to zmarnowane pieniadze bez względu na jakość techniczną.
A już na pewno nie jest to na miarę Canona, który takiego kapitału na straty nie ma a zarabia na masowej produkcji o waskim marginesie opłacalności dzięki perfekcji i wydajności w produkcji nieosiagalnej dla innych.
Tak samo nie mogą nic takiego zrobić Niemcy ani nawet na razie Europa. Apple, IBM, Internet, Google, wszelkie youtuby, ebaye, twittery, facebooki to wszystko USA. Czy trudno komukolwiek stworzyć swoje własne odpowiedniki? Żaden problem, ale będą miały tylko lokalne znaczenie.
Ja sie cieszę, ze Canon nie próbuje stworzyc własnego Androida, bo to byłby koniec Canona. Już był kiedyś Canon Cat... i mieli dosyc rozsadku, żeby o nim szybko zapomnieć.
A zrzucanie gigabitów zdjeć z podróży przez wifi w McDonaldsie gdzieś w Timbuktu czy nawet w USA to na razie pieśń przyszłości. To by musiał być bardzo długi posiłek. A kilka zdjęć można łatwo przesłać już teraz.
Tak czy inaczej, szkoda wysiłku na dublowanie tego co już jest - każdy już ma albo będzie miał telefon, i na pewno nigdy nie będzie to telefon na systemie Canon.
no ale Chinczycy na przyklad robia swoje systemy i ta dominujaca gdzies na zachodzie kulture maja gleboko w *. podobnie Ruscy czy Hindusi. to co wydaje sie w samym USA badz poddanczo w nich zakochanej Europie to nie jest caly swiat...
ze Amerykanie wola wlasne rozwiazania od obcych to oczywiste. ale nie ekstrapolujmy tego na reszte swiata. nawet na Europe nie zawsze sie da...
tu problem jest IMHO nieco inny - Azjaci, ale chyba glownie Japonczycy, na najwyzszym stopniu biznesu nie maja kultury "produkowania pod klienta", a znacznie wiecej przekonania o wlasnej nieomylnosci w tym rowniez niezdolnosci do przyznania sie do porazki. do tego dochodzi feudalizm w relacjach biurowych (szefowi sie przytakuje, chocby kazal swinie malowac na niebiesko). wiec koniec koncow czesto brna w zaparte w to co sami sobie wymyslaja, nie patrzac realnie na to czego rynek chce. w wielkich firmach takich jak Sony czy Samsung dochodzi tez czasem zapatrzenie na wlasny krajowy rynek...
na pewno sa dobrzy w rozwiazywaniu problemow technicznych. ale w ich stawianiu ich i projektowaniu rozwiazan zaczawszy od use case'ow juz niezbyt...
zrzucanie z 6D zdjec na telefon komorkowy nie wymaga zadnego dodatkowego wifi.
ale i na zrzucanie masowe w macdonaldzie znajda sie chetni. beda i tacy co po 3G upchna. malo to ludzi ma abonamenty po 2GB miesiecznie (zeby sobie spotify w drodze do pracy sluchac)?
ale gdzie dokladnie jest dublowanie, kiedy chce zrobic backup fot z DSLR-a na komorke/tablet przez wifi?
potencjal polaczenia aparatu ze smarfonem jest ogromny. tylko Canon jest mentalnie jeszcze daleko, zeby zrozumiec jakie to moze miec znaczenie...
No jak się tak bliżej przyjrzeć, to nie zawsze w USA to produkowanie "pod klienta" najlepiej wychodzi... Samochody sa zdecydowanie projektowane w USA tak, żeby sie podobały. Jeśli chodzi o kształt blachy i liczbę cupholderów, to trafiaja dokładnie w gust amerykański i gdyby tylko o to chodziło, to nikt by nigdy kupił japończyka. Ale jednak trudno konkurowac super marketingiem i badaniami rynku z niezawodnością i po prostu wyższą kultutrą techniczną... Ja kupuję samochody japońskie, bo są robione bardziej pode mnie.
A feudalism...to są legendy i pozory. Czy mówi Ci coś nazwisko Jobs? U niego najlepszy programista wylatywał z pracy w ciagu minuty po jednym bąknieciu zdania krytyki jego pomysłów, czy zrobieniu czegoś inaczej, i to po wyzwiskach i obelgach. Zresztą jego samego też wywalono na zasadzie "bo ja tu rządzę". W USA w biznesie niby nie ma ukłonów i wszyscy sa na ty, ale to sa pozory. Demokracji nie ma i boss może wszystko. Kto nie ma "brązowego nosa" i próbuje płynąć pod prąd może skończyć karierę bardzo szybko.