Ptaki przy 200mm :mrgreen:
3027
Załącznik 9947
Wersja do druku
Ptaki przy 200mm :mrgreen:
3027
Załącznik 9947
Optycznie 100-400L II mu dorównuje, ma stabilizację, ale jest ciężki i nie ma wbudowanej osłony (a to boli), tyle że mam go krótko i jeszcze niewiele miałem sytuacji, aby w pełni pokazał, co potrafi. Z pełną klatką (6D) jeszcze nie debiutował w akcji, no bo jednak w moim przypadku to za krótka ogniskowa na FF, a z czatowni nie działam. Poczekam może na kolejną iterację APS-C Rx. Pewnie nie będzie chciała w ogóle działać z optyką EF, jak znam tych gości w paski :mrgreen:
faktyczna ogniskowa tego 100-400 to jakieś 360-370mmm a do większych zwierząt tam gdzie można podejśc na fufu powinno być OK
--- Kolejny post ---
3028
Załącznik 9948
Zgadza się, to jest granda, bo na krótkim dystansie, ze względu na wewnętrzne ogniskowanie, obiektyw kantuje na ogniskowej znacznie, i bardziej od np. Tamrona 100-400.
Co do większych zwierząt w moim przypadku nie jest tak różowo, bo jedyne okazje, gdzie je mogę spotkać, to prawie lotniska, kiedy je trzeba podchodzić przez kilkaset metrów, albo i kilometry, i nie ma gdzie się schować. Albo tego typu sytuacje, że nie warto przychodzić zbyt wcześnie rano, bo cień od drzew jest taki, że jest za ciemno, a później nie ma już po co przychodzić :mrgreen: Ograniczenie mobilności ze względu na brak samochodu mocno mi utrudnia całą zabawę. Zmotoryzowany kumpel nawet rankiem przed pracą jest w stanie zaliczyć jakąś miejscówkę 30 km od Lublina, a ja nie dam rady.
Ja nie chciałbym być odebrany w taki sposób, że "odwdzięczam się" koledze @atsf z dobre słowo, ale jak nie przepadam za zdjęciami pierza (większość jest taka sama), to jego wróble oglądam zwykle z zainteresowaniem. Nie wiem jak on to robi, ale przypuszczam, że to może mieć jakiś związek z "przyjemnością fotografowania". Jeśli zaś chodzi o mnie, to ową przyjemność zacząłem odczuwać dopiero wtedy (nie wcześniej), gdy przestałem wychodzić z aparatem, z założeniem, że "muszę zrobić jakieś zaj...biste zdjęcia, po których wszystkim szczęki poopadają na podłogę". Mało tego! Ja nawet przestałem się starać przypodobać samemu sobie. I wtedy dopiero zacząłem widzieć te wszystkie rzeczy, które wcześniej były przede mną poukrywane. Ze strachu, jak sądzę...
Być może, @atsf robi podobnie...
Dzięki, mimo wszystko ;)
Nie o to mi chodzi, aby się mieć z kim lizać- sami wiecie po czym ;) Chodzi mi o zrozumienie tego, że samo fotografowanie powinno ludzi zbliżać, a nie dzielić w zależności od uzyskiwanych efektów.
Odkąd zacząłem wstawiać zdjęcia do internetu, a najpierw robiłem to na zupełnie innym forum, to musiałem też zacząć walkę nie tyle z samą manierą zdjęć przyrodniczych, ale z próbą narzucenia mi tej maniery jako obowiązującej i nie podlegającej dyskusji. A ta maniera istnieje i- często gęsto- jest nużąca, bo jej podstawowym założeniem jest kompletne odizolowanie obiektu zdjęcia od tła i brak jakichkolwiek przeszkadzajek w kadrze, a najpowszechniej stosowanym kluczem do jej uzyskania jest jakaś inscenizacja, zwłaszcza w odniesieniu do małych ptaków i drapieżników.
I nic mnie tak nie wku...a, jak konieczność tłumaczenia się, że ze względów logistycznych na żadne inscenizacje nie mogę sobie pozwolić, a na dodatek preferuję naturalne, nie wymuszone ujęcia w naturalnym środowisku z jego elementami w kadrze. Oczywiście lubię, gdy w kadrze jest poukładane i nie ma śmiecia, ale o to ciężko zawalczyć, gdy o każdym zdjęciu decyduje przypadek.
Święte słowa. Święte słowa...
3029
https://i.imgur.com/BTF80g5.jpg
#3030 - Załącznik 9950
Właśnie! Dlatego je wstawiam tu i nie liczę na punktację, a możliwość rozmowy o zdjęciu zawsze jest, tylko nikt z niej nie korzysta. Ja pokazuje zdjęcia generalnie takimi, jakie mi wychodzą, a że często rezultat nie jest tak dobry, jakbym chciał, to chyba się samo przez się rozumie, i kiedyś miałem zarzuty, że nie selekcjonuję własnych prac, a ja się pytam: a po co ja mam udawać, że zawsze wszystko mi wychodzi idealnie, skoro to jest fizycznie niemożliwe przy metodach, którymi fotografuję?