Czy zmieniając obiektyw konieczne jest wyłączenie aparatu? Czy można zmieniać na włączonym?
Wersja do druku
Czy zmieniając obiektyw konieczne jest wyłączenie aparatu? Czy można zmieniać na włączonym?
mozna
można ale podobno wtedy wciąga ostro syf :D przyciąga kurz itd :)
obiektywu nie można zmieniać bez gruszki, widziałem ostatnio film z nikonem 600D, facetem i gruszką w rolach głównych, grucha była aktorem pierwszoplanowym - i hasłem "tak się zmienia obiektywy" :)
najlepiej pod woda, to taki naturalny filtr
Gruchy nie ma co nadużywać...
taaaa
gruszki
wciąga syf
i co jeszcze?
ja nigdy nie wyłączam aparatu, nie używam też żadnej gruszki. i jakoś żyję... o dziwo aparat i szkła też.
Jak nie widać syfa na f8 to po co panikować?
Fajnie, jedno proste pytanie, a Forum CB ma używanie, że hej :)
A ile ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o... gruszkach.
Widać kto co lubi robić :)
Koledzy lubią oglądac filmy, to im się grucha kojarzy z jednym .
Ja, jako kierowca zawodowy skojarzenie z "gruchą" mam inne:
A zamiast tych nędznych gruszek z powietrzem mam w samochodzie sprzężone powietrze pod ciśnieniem 12 bar ;)
Tapatalkniete z Mobilnego Centrum Dowodzenia - w skrócie BB 9900
w zóltym systemie producent w instrukcji zaleca wyłączanie, nie wiem jak u nas, nic takiego nie znalazlem jak czytałem swoją, albo nie pamiętam.
Sporo osób wspomina o tym, że przy włączonym pyłki są przyciągane przez elektrostatykę i bardziej syfi matrycę niż przy wyłączonym.
Pewien znany fotograf zaleca przy zmianie obiektywu trzymać korpus mocowaniem bagnetowym skierowanym do dołu na wyłączonym sprzęcie.
trzymanie mocowaniem bagnetowym do góry podczas zmiany szkła jest skrajna głupotą bez względu na włączony/wyłączony sprzęt
...czyli wiadomo co robić,a czego nie.
Proszę oto wyjaśnienie - powietrze jak działka x2, x4, czy zwrotne - wskazuje na czegoś więcej lub dalej, dlatego wszystko zależy od ilości i odległości.
Tak więc, powietrza również będzie więcej lub dalej.
Wpierw jest sprzęgane w przewodach (bliżej), a następnie sprężane w zbiornikach (dalej).
W skrócie: jak jest sprzężone to tylko w przewodach, a jak jest sprężane to w zbiornikach.
Podobnie jest z pójściem, jak poszłem to blisko - po piwko, jak poszedłem to daleko - po pastę do zębów. Tak definicja - kabaretowa.
Po prostu trzeba zajrzeć do Wikipedii skoro się z lekcji uciekło :mrgreen:
Zmienne sprzężone (termodynamika)
Zmienne sprzężone parametrów mechanicznych:
Ciśnienie: p (Pa= J m-3)
Objętość: V (m3 = J Pa-1)
... a więc jest to powietrze pod pewnym ciśnieniem w pewnej objętości
Dobranoc !
jp
Wracając do tematu, po kilku latach, a może miesiącach nie będziesz przykładał do tego wagi. Pierwsze lustro w rękach ma prawo budzić pewne obawy... tyle kasy może je uszkodzę. Zmieniaj na włączonym lub wyłączonym nie ma żadnego to znaczenia. Raz na rok do serwisu na czyszczenie matrycy. Nie zmieniając obiektywu i tak pewnie będziesz miał syf, obiektywy typu zoom zaciągają powietrze wraz z kurzem do środka. Lustro używane sterylne nie będzie.
Popatrz na YT jak się fotografuje od kuchni w terenie w studio, nikt tam się nie bawi w wyłączanie body.
Będziesz miał czas podczas robienia fotografii to wyłączysz, będziesz się spieszył to zapomnisz.8-)
Miałem analoga 500N i nie pamiętam, żebym wyłączał przy zmianie szkieł.
Teraz - może krótko, bo raptem trochę ponad 3 lata - mam 50D i też przekładam szkła przy włączonym i wyłączonym body. Staram się pamiętać, żeby wyłączać, ale pamięć ludzka zawodna jest :D. Najważniejsze, że ani puszka ani szkła mi do tej pory nie odmówiły posłuszeństwa.
Myślę, że gdyby wymiana obiektywów bez wyłączania body była "elektrycznie groźna", to by co najmniej gdzieś w instrukcji o tym napisali, o ile by nie wymyślili blokady dezaktywowanej wyłączeniem korpusu.
A dlaczego raz na rok?
A nie lepiej wtedy ,gdy będzie potrzeba?Przez ostatnie 8 lat ani razu nie czyściłem matrycy w ŻADEN sposób,żonglując obiektywami w różnych warunkach.
-Wyłacznie aparatu i stabilizacji na obiektywie przy zmianie obiektywu:to zalecenia dla obiektywów ze stabilizacją np:Sigma 50-500.Wiele razy zapomniałem,nic się nie stało.
-W niektórych body np 5Diii czyszczenie może być wykonywane automatycznie przy włączaniu.Ja to wyłączyłem i jak mi się przypomni,uruchamiam manualnie raz na kilkanaście zmian szkła.
Nie ma co panikować :)
Za bardzo skupiłeś się nie na tej części wypowiedzi poprzednika. Ona napisał jasno "A dlaczego raz na rok? A nie lepiej wtedy ,gdy będzie potrzeba?...." Jeżeli jego zdaniem po 8 latach w jego body zabrudzenia nie dają nieakceptowalnych efektów to jego sprawa. No chyba, że na co dzień fotografujesz ze zdjętym obiektywem i na przysłonie 29, ale wtedy to i raz do roku może być mało.
Ja uważam, że matrycę czyścimy jak nas coś zauważymy na zdjęciach, a nie bo minął termin. Koledze zysk chodziło chyba dokładnie o to samo.
Na f29 i głębiej chyba nie fotografujemy na co dzień 8-)
Chodziło o ukazanie syfu, którego rzekomo nie widać.
Matryce na rok wypada wyczyścić szczególnie gdy fotografujemy w ternie i zdarzają się różne warunki.
Oczywiście jak kto uważa i lubi, a clean sensor...no cóż używam, i syf zostaje.
Ci co chodzą po łąkach, zbożach, bagnach, lasach, itd... coś o tym wiedzą.
Mam takie body 50D które ciężko było wyczyścić po 4 latach zaniedbania, serwis rozkładał ręce.
W końcu się udało, w innym nie autoryzowanym serwisie.
Moim zdaniem lepiej wyczyścić raz na rok.. chyba że w studio pracujesz lub amatorsko, całkiem od czasu do czasu zrobisz fotografie.8-)
No to sobie pożartowaliśmy i fajnie :)
A na poważnie wracając do pierwszego pytania i nie w stylu wymiany obiektywu pod wodą czy innych porad pisanych przez niektórych doświadczonych i życzliwych ponad miarę kolegów....
Można wszystko robić przy włączonych urządzeniach, bowiem są one w założeniu idiotoodporne i tak to działa.
Jest małe ale, które nazywa się STANY NIEUSTALONE. I w jakiś tam bliżej nieokreślonych warunkach, któryś styk się przesunie po drugim, gdzieś jakiś nic nie znaczący ładunek trafi w miejsce, w które nie powinien i zonk. Oczywiście nic nie wybucha, nic się nie psuje tylko się wiesza, a my za pioruna nie wiemy co jest grane.
Przykład: dawno temu zakładałem włączoną 420 EX na włączoną 350D ( robiłem to dziesiątki razy )... brak sterowania przysłoną ! Lampa z sanek - to samo, inny obiektyw - to samo, reset akumulatora - TO SAMO. Reset baterii podtrzymania - i nic. Ludzie przed obiektywem a ja przez kilka minut gotuje się i udaje spokój.
Pomaga powtórne założenie wyłączonej lampy i jej włączenie na korpusie. Dlaczego??? Jedno licho wie bowiem owe nieustalone stany żyją sobie własnym życiem.
Tak więc pytanie z tematu wcale nie było takie śmieszne i głupie jak się pozornie wydaje...
O chryste, dopiero zajrzałem w temat :) pocisneliście mnie równo :D Ale coż, za literówki trzeba płacić :D oczywiście chodziło o "sprężone" powietrze :)