amator pyta:
czy jakość w uzyskanym obrazie na eLkach 35 1.4 i 24 1.4 jest warta 4 tysięcy dopłaty w porównaniu do 50 1.4 "nie eLki"?
abstrahuje od ogniskowych i trwałości obiektywu, chodzi mi o jakość na pełnej klatce;
pozdrawiam
Wersja do druku
amator pyta:
czy jakość w uzyskanym obrazie na eLkach 35 1.4 i 24 1.4 jest warta 4 tysięcy dopłaty w porównaniu do 50 1.4 "nie eLki"?
abstrahuje od ogniskowych i trwałości obiektywu, chodzi mi o jakość na pełnej klatce;
pozdrawiam
Jest warta, o ile zarabiasz szkłem na życie, lub zdjęcia nim zrobione motywują Cię do lepszej pracy nawet gdy nie zajmujesz się fotografią :)
Nie wiem co ty chcesz porównywać. Inne szkła inne ogniskowe. Skoro nie wiesz co wartują te L to widać nie są Ci potrzebne.
Mam oba te szkła i jakoś nie miałem dylematu czy przypadkiem warto przepłacać. Ich jakość powala i nie wyobrażam sobie żebym mógł któreś sprzedać :)
tak...
pytasz o różnicę L i nie L na odbitce formatu 10x15?
Oczywiście można szkła z czerwonym paskiem kupować dla lansu, dla kaprysu, bo polecają je inni, bo dobrze się prezentują, bo mnie stać itd. Można też kupować, bo posiadaja takie cechy i wlasciwości, których akurat nam potrzeba ( do osiągniecia różnych celów ). Nie wiem jak rozkładają się ilościowe proporcje pomiędzy tymi dwoma - w dużym stopniu - uproszczonymi grupami. Byłem i chyba dalej jestem amatorem i w zupełności wystarczały mi budżetowe stałki. Jednak w pracy zawodowej musiałem zacząć wykorzystywać szkła z najwyższej półki. I co? Pstrykając amatorsko, pozostało mi to co miałem do tej pory i co mi w pełni wystarcza, a do roboty musiałem dokpić czerwony pasek - na razie jeden, ale w kolejce czekają już dwa następne. Tylko tymi obiektywmi mogę wykonać zdjęcia jakich oczekuje klinet ( zazwyczaj format 13x18). Szkła zarobią na siebie bez problemu, więc za pasek dałbym nawet 8000 PLN więcej. Aha, nie należę do grona ślubniaków czy fotoreporterów.
Pozdrawiam.
Bez czerwonego paska na ślub? Z takim samym aparatem jak ma wujek Kazio czy siostrzeniec cioci Zosi? Co sobie klient pomyśli :)
Lka to nie tylko jakość obrazu ale też solidność wykonania. Taki obiektyw powinien przetrwać lata.
ja obecnie nie mam eLek i klient różnicy nie widzi, on kupuje efekt końcowy!
No to teraz sobie pomyśl ilu klientów więcej i zamożniejszych byś miał gdybyś miał eLki :)
A wracając do tematu.
jakbyś spytał, czy warto dopłacić do 35/1.4 zamiast 35/2.0 to bym powiedziała że tak.
jakbyś spytał, czy warto dopłacić do 50/1.2 zamiast 50/1.4 to tak, jeżeli zarabiasz na tym, dla amatora raczej bez sensu
jakbyś spytał, czy warto dopłacić do 85/1.2 zamiast 85/1.8 to bym się w ogóle mocno zastanowiła (tak, miałam w ręku 85/1.2, jest mocno specyficzne i trzeba mieć je gdzie wykorzystać imho, żeby te 7k różnicy robiło rzeczywiście różnicę)
I mając 50/1.4 i 17-40 (z osławionym L :P) chcę w przyszłości dokupić 35/1.4
Z czasem dojdziesz co z serii L jest Ci potrzebne (bo trwalsze, bo lepsze światło, bo cokolwiek), a co możesz zastąpić wersjami bez L. Każdy ma swój sposób fotografowania i operowania obiektywami. Jeżeli Cię sprzęt w jakiś sposób ogranicza, to znaczy, że potrzebujesz lepszego/innego.
Tylko sam możesz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto na to wydawać 4k PLN ;-)
Dopłata jest głównie za to, że 24 1.4 mm i 35 1.4 to konstrukcje wymagające większego nakładu finansowego przy produkcji. A zdjęcie z 50 1.4 nie jest gorsze od tego z 35 czy 24 1.4 :)
Na pytanie jak w tytule wątku odpowiedź jest jednoznaczna: nie!
Czerwony pasek jest słabym ogniwem jakościowym L-ek. Lubi pękać i odpadać.
Co innego jeśli chodzi o wymienione na wstępie obiektywy. Ich jakość i produkowanego przez nie obrazka uzasadnia cenę. Z 24L nie mam doświadczeń osobistych ale opinie są jednoznacznie pozytywne. Natomiast 35L to mój faworyt, mam go rozpoznanego wszechstronnie jako że będzie to mój najbliższy zakup.