-
EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Dawno dawno temu za siedmioma górami i trzema morzami żył- był koncern Canon. Miał się dobrze, produkując bardzo dobre aparaty manualne, choć profesjonaliści wybierali jednak częściej Nikona.
I nadszedł rok 1987-my. I Canon postanowił zrobić rewolucję. I zostawił zupełnie na lodzie wszystkich swoich dotychczasowych klientów- zmienił mocowanie bagnetowe, tak że wszystkie stare obiektywy nie pasowały już do nowych aparatów.
I powstał pierwszy Canon z autofokusem. I sprzedaż zaczęła rosnąć. I Canon zobaczył że to co zrobił było dobre.
Tako rzecze xsięga.
Z dzisiejszej perspektywy, kilkunastu już generacji lustrzanek EOS ówczesny ruch marketingowy Canona wydaje się po połowie genialny, a po połowie kompletnym szaleństwem. Myślę że dzisiejsze molochy korporacyjne nie byłyby na tyle odważne. Nawet Olympus rezygnując z 4/3 na rzecz mikro 4/3 nie zerwał całkowicie nici łączącej te systemy. Oczywiście skala biznesu fotograficznego ówcześnie, w porównaniu do dziś, wyglądała na pewno inaczej.
Był to skok na główkę do basenu z niewiadomą ilością wody. Canon musiał mieć niezłą kamizelkę ratunkową skoro się na to zdecydował. I owszem- kamizelką był wymyślony od podstaw system oparty wyłącznie na elektronice, którego wszyscy do dziś (myślę że z zadowoleniem) używamy. Żadnych mechanicznych połączeń między aparatem a obiektywem, wszystko sterowane prądem z siedmiu styków na bagnecie. Tego wcześniej nie było. Konkurencja nie zrobiła tak drastycznego ruchu i w kilka lat po rewolucji na stadionach i wybiegach w Cannes zaczęły rządzić białe lufy Canona. Spodobało się.
Na początku był ON. Canon 650, pradziad i praszczur dzisiejszych 1Dx-ów i 5DMkIII. Nie był to bynajmniej model profesjonalny. Jesli miałbym go pozycjonować- był to odpowiednik mniej więcej średniej półki. Aparat w sam raz dla zaawansowanego amatora- przedstawiciela akurat tego „targetu” który żywi się nowościami i ma ambicje pilnie śledzić portale (ówcześnie były to miesięczniki) fotograficzne. To właśnie ten „target” rzucił się na 650-tkę i poniósł famę o wygodzie i łatwości użytkowania w społeczeństwo.
Premiera odbyła się w marcu 1987 roku. Były to czasy wybitnie przedinternetowe. Przekopując się przez zasoby sieci nie znalazłem żadnego testu tego aparatu w języku polskim. Nic dziwnego- myślę że nie pojawił się on nawet w drukowanych miesięcznikach fotograficznych, które akurat były w samym środku kryzysu zdychającej komuny. Niniejszym testowanie pierwszych EOSów przeszło Polsce kolo nosa. Tym artykułem postanowiłem wypełnić lukę.
Marzec 1987- powrót do przeszłości: Canon wypuścił wraz z najnowszym body oszałamiający zestaw czterech obiektywów, były to:
35-70/ 3,5-4,5
35-105/ 3,5-4,5 (zauważmy niezłą jasność obu standardów)
50/1,8 (I-wsza seria, metalowa, do dziś bardzo ceniona i droższa niż II)
100-300/5,6
Niby niewiele, ale dla amatorów wystarczyło; i tak swoje największe asy Canon trzymał w rękawie i wypuścił na ring przed, lub wraz z debiutem EOSa 1 (1989r.)- były to między innymi wiekopomne 200/1,8 L, 300/2,8L, 600/4L, 50/1,0 L, 85/1,2L, które pomogły wstrzelić Canona w rynek profesjonalny, gdy profesjonaliści mieli już w torbie 650-tkę, kupioną z ciekawości, żeby sprawdzić dlaczego ją tak chwalą.
Dlaczego?
Można sądzić że projektantom przyświecała idea prostoty i łatwości użytkowana. Aparat jest nieco bardziej kanciasty niż dzisiejsze cyfrówki, ale uchwyt na dłoń jest bardzo dobry, sprzęt leży w ręce tak jak trzeba. Canon przetrenował tą ergonomię kilka lat wcześniej na genialnym T90- protoplaście wszystkich dzisiejszych lustrzanek, nie tylko canonowskich.
Aparat sprawia wrażenie bardzo solidnego, nie do porównania np. z piórkowym Canonem 300v- jest jednym z najcięższych EOSów na film, waży 660 gram, zatem więcej niż wszystkie póżniejsze analogi ze średniej półki. Sprzęt jest też przyzwoitych rozmiarów- wysokość ma większą niż Canon 40D, co daje dużo miejsca na ułożenie dłoni.
Elementów sterowania jest na korpusie niewiele, w porównaniu do dzisiejszych D-SLR, a nawet w porównaniu do późniejszych lustrzanek na film- i są to elementy najważniejsze, bardzo nawiązujące do prostoty aparatów manualnych. Przy tym dla użytkownika dzisiejszych Canonów niezwykle przyjazne- wręcz familiarne. Olbrzymia większość zastosowanych w 650-tce sposobów sterowania jest obecna w dzisiejszych EOSach, 25 lat później.
Oczywiście z dzisiejszego punktu widzenia, gdy aparaty muszą również obsługiwać wszystkie parametry elementu rejestracji obrazu (matrycy), a wcześniej załatwiał to sam z siebie film (np. czułość, kolory), niemożliwa jest aż taka asceza.
650-tka dodatkowo wzmacnia wrażenie prostoty, ukrywając część funkcji za małymi drzwiczkami z tyłu- są to tryby autofokusa, ręczne ustawianie czułości filmu, zdjęcia seryjne i samowyzwalacz, wymuszanie zwinięcia filmu do kasety i kontrola stanu baterii.
Góra aparatu daje dostęp do wszystkich najważniejszych funkcji- takie samo jak dzisiejsze kółko wyboru trybów jest w EOSie 650 umieszczone pionowo na krawędzi tylnej ścianki- zawiera zaledwie trzy tryby fotografowania- w czym przypomina dzisiejsze aparaty profesjonalne.
Tryby to: zielony prostokąt „automatyczny”, funkcja „A” bez dźwięku, w której możemy wybierać tryby fotografowania P, Av, Tv, M i Depth (kontrolowana głębia ostrości), oraz tryb „ A z dźwiękiem”, uaktywniający bipanie przy nastawianiu ostrości.
Zmiany pomiędzy P, Av, Tv itd dokonujemy naciskając przycisk „Mode” na górnej ściance i kręcąc pokrętłem. Proste i skuteczne. W ten sam sposób zmieniane są wszelkie parametry obsługiwane klawiszami.
Ponieważ 650-tka nie ma tylnego pokrętła, (zastosowanego po raz pierwszy w EOSie 1) zmiany ekspozycji dokonujemy przyciskiem „Exp. Comp.” i przednim pokrętłem, w czym aparat przypomina dzisiejsze amatorskie EOSy.
(Na zdjęciu widoczna nalepka kontroli jakości sprzed 25-ciu lat)
650 pozbawiony jest wszelkich wodotrysków, a ma wszystkie funkcje potrzebne świadomemu fotografowi. Autofokus ma jedynie dwa tryby działania- One Shot i AI Servo (które używa większość fotografów), nie zastosowano w nim jeszcze automatycznego trybu AI Focus (którego nie lubię, czy ktoś lubi?), choć, co ciekawe- przewidziano na niego miejsce na wyświetlaczu. Sam wyświetlacz jest znacznie lepiej czytelny niż w dzisiejszych cyfrówkach, bo nie musi pokazywać wszelkich balansów bieli czy też czułości.
Przygotowując aparat do działania musimy założyć film i włożyć nową baterię. Obydwie te czynności mogą sprawić małe podniesienie brwi nawet u osób mających do czynienia z trochę nowszymi analogowymi EOSami. Tylna pokrywa ma oprócz zwykłego hebelka do otwierania dodatkowy przycisk blokady, który zapobiega przypadkowemu otworzeniu się pokrywy. Ponieważ raz w życiu zdarzyło mi się niechciane otworzenie pokrywy przy wkładaniu aparatu do torby- doceniam ten prosty patent i żałuję że nie stosowano go także w późniejszych modelach.
Pod tylną pokrywą znajduje się sporo metalowych elementów- m. in. prowadnice do filmu- które w następnych modelach z tej półki były już z plastku.
Teraz bateria. Żeby ją zmienić nie otwieramy jak zwykle małych drzwiczek od spodu aparatu- musimy wykręcić (np. końcem łyżeczki) śrubę mocującą na prawym boku EOSa umożliwiającą zdjęcie całego uchwytu na prawą rękę. Na jego spodzie jest komora baterii 2CR5.
Pomiar światła jest dokonywany na dwa sposoby: za pomocą 6-cio polowej matrycy (jest zatem dość nieskomplikowany- jednak doskonale nadaje się do obsługi filmów), lub punktowy 6,5%- to ostatnie realizowane w bardzo prosty sposób- pojedynczym naciśnięciem pamięci pomiaru światła. Jeżeli chcemy żeby pomiar był zapamiętany trzeba przycisk przytrzymać.
Pierwszy EOS nie oferuje niestety możliwości przesunięcia programu P- tj. zmiany pary parametrów czasu i przesłony bez zmiany poziomu naświetlenia. Pomiar i nastawy dokonywane przez aparat w trybie P są niezmienialne, można jedynie skorygować ekspozycję. Jeżeli ktoś chce się pobawić przesłoną i czasem- do dyspozycji są pozostałe tryby Av, Tv i M.
Canon 650 ma jedną, bardzo istotną różnicę w porównaniu do dzisiejszych cyfrówek. To wizjer. Osoby użytkujące amatorskie, trzycyfrowe Canony zdziwią się zaglądając w okienko- jego rozmiar i jasność jest niespotykana. Niespotykana dosłownie- to wizjer O NAJWIĘKSZYM STOPNIU POWIĘKSZENIA ZE WSZYSTKICH PEŁNOKLATKOWYCH EOSów! Powiększenie wynosi otóż 0,8x. Możecie sprawdzić- nawet 1ds nie ma takiego. Daje to genialne wprost wrażenie kontroli nad ustawieniem ostrości i jest wprost stworzone do manualnego ostrzenia. Tutaj wszyscy wielbiciele manualnych szkieł M42 doznają niestety zawodu- w przeciwieństwie do późniejszych Canonów 650-tka nie mierzy światła z obiektywami manualnymi- tj. mierzy, ale błędnie- czekają nas więc manualne manewry przesłoną i czasem.
Mimo ostrych kontrastów w pełnym słońcu pomiar światła jest bardzo celny. Obiektyw 85/1,8 USM, f/2,2.
Tutaj manualne parametry z manualnym M42 SMC Tokina 135/2,8 f/4, 1/60s.
W wizjerze wyświetlane są podstawowe informacje- oprócz czasu i przesłony aparat sygnalizuje jeszcze tryb M (żeby dać do zrozumienia że pomiar światła należy tu do fotografa, a nie do aparatu), oraz symbolem „+/-” że ustawione jest kompensowanie ekspozycji.
Dla obsługi przesłony w trybie M stworzono w EOSie 650 specjalny przycisk z przodu aparatu- dzisiaj funkcję tą w amatorskich Canonach spełnia klawisz kompensacji „+/-”. Ponieważ 650-tka nie ma w wizjerze dzisiejszej drabinki przesunięcia ekspozycji, informację o prześwietleniu lub niedoświetleniu podaje w inny, sprytny sposób- gdy wciskamy klawisz „M” żeby zmienić przesłonę w wizjerze zamiast wartości czasu pojawiają się literki: CL, OP lub oo. „CL” to „Close” - przymknij przesłonę dla prawidłowej ekspozycji, „OP” to „Open”, a oo to optymalne ustawienie.
Wypuszczony dwa miesiące po naszym pradziadku niemal bliźniaczy EOS 620 aspirował do wyższej półki i miał już przesuwalny program, a także wielokrotne naświetlanie klatki i szybszą migawkę. W 650 osiągi migawki nie są zbyt imponujące- najkrótszy czas to 1/2000 sekundy, najdłuższy to 30 sekund, czas synchronizacji z lampami to 1/125 sekundy. Brak czasu B (Bulb) obecnego we wszystkich późniejszych modelach Canona. Jak na czasy powstania był to mniej więcej standard dla amatorskiej półki aparatów.
Aparat dysponuje tylko jednym, centralnym punktem autofokusa i jest to punkt poziomy, reagujący na pionowe motywy. Dzisiejsze EOSy z chmurą punktów krzyżowych wydają się być hektar przed 650-tką. Niektórzy zapewne używają wszystkich tych punktów, ale nie znam takich zbyt wielu. Większość ustawia na stałe aktywny punkt centralny. W tym kontekście nasz pradziadek broni się całkiem nieźle. Zważywszy że był to jeden z pierwszych systemów autofokusa na rynku i canonowski debiut w tej materii- szacunek! 650-tka w realnym fotografowaniu nie odstaje od współczesnych modeli.
Najnowszym aparatem jaki użytkuję jest 40D, nie jest to więc ostatni krzyk techniki, ale może stanowić punkt odniesienia dla 25-cio letniej 650-tki.
Sprawność pojedynczego punktu EOSa 650 jest w normalnym świetle dziennym i strzelaniu na One Shot identyczna jak w 40D. W ciemnych warunkach oświetlenia (ISO 800, f/1,8 1/10sek) możliwości 650 mogę porównać do Canona 10D- czasem nie daje rady wyostrzyć. W ostrzeniu w mroku może pomóc przekręcenie aparatu do pionowego kadru żeby zmienić położenie poziomego punktu autofokusa w stosunku do celu.
Śledzenie ostrością nie ma teoretycznie dzisiejszego zaawansowania- nie jest to jeszcze „Predictive AI Servo AF”, czyli autofokus przewidujący z wyprzedzeniem ruch celu, na podstawie zmian ostatnich pomiarów. Predictive AI Servo zostało wprowadzone dwa lata później w Canonie EOS 600. W naszym praszczurze nie przeprowadzałem zbyt wielu testów- filmy niestety kosztują i do tego szybko się kończą- mogę jednak stwierdzić że w warunkach dziennego oświetlenia działa bez zarzutu. Możemy sobie tylko wyobrazić jaką rewelacją musiał być ten aparat dla jego pierwszych użytkowników, którzy do czasu jego powstania (i innych pierwszych AF konkurencji) musieli śledzić poruszające się obiekty ręcznym ostrzeniem.
50/1,8, f/2,0, AI Servo.
Nasz pradziad nie ma wbudowanej lampy błyskowej, co kojarzy się przyjemnie z aparatami profesjonalnymi. Metalowa stopka lampy jest gotowa do współpracy z każdą lampą błyskową Canona od modeli EZ po najnowsze EX-y, ale nie z każdą lampą niezależną- np. Nissin 622 obsługuje wyłącznie najnowszy E-TTL i nie chce współpracować z aparatami w trybie TTL (a więc starszymi niż Canon 50e- 1995 r.).
Podsumowanie:
Obcowanie z pradziadkiem EOSem daje wrażenie powrotu do esencji fotografowania- sprzęt nie przytłacza możliwościami ustawień i funkcjami typu wodotrysk- każe skupić się na najważniejszym. I robi swoje- tak jak trzeba. Zwłaszcza osoby lubiące działać w trybach Av, Tv i M znajdą w 650-tce przyjaciela. To EOS mający dzisiejszą filozofię sterowania, ale nawiązujący prostotą do aparatów manualnych. Ma wszystkie potrzebne udogodnienia jakich może potrzebować świadomy fotograf. Nie do przecenienia jest rewelacyjny, bardzo jasny i duży wizjer, sprawdzający się zarówno z autofokusem jak i w manualnym ostrzeniu. Generalnie to sama przyjemność- polecam ten powrót do przeszłości!
Najważniejsze zalety i wady EOSa 650:
- doskonały jasny i duży wizjer
- bardzo solidna budowa
- prostota użytkowania
- wszelkie potrzebne funkcje, brak wodotrysków.
- sprawne naświetlanie i autofokus
- dzisiejsza niska cena
- przeciętne parametry migawki
- jedno pokrętło sterujące (jak w amatorskich Canonach)
- niektórym może przeszkadzać brak lampy błyskowej
Na sam koniec chronologia aparatów analogowych na 25-cio lecie. Najlepszego, Canonie!:
1987 EOS 650 (półprofesjonalny)
1987 EOS 620 (półprofesjonalny)
1988 EOS 750 i 850 (amatorskie)
1989 EOS 600 (półprofesjonalny)
1989 EOS 1 (profesjonalny)
1989 EOS RT (semi pro?, półprzepuszczalne lustro, opóźnienie spustu 8 ms.)
1990 EOS 10 (półprofesjonalny)
1990 EOS 700 (amatorski)
1990 EOS 1000F (amatorski)
1991 EOS 100 (półprofesjonalny)
1991 EOS EF-M (????, brak autofokusa)
1992 EOS 1000FN (amatorski)
1992 EOS 5 (pół/ profesjonalny)
1993 EOS 500 (amatorski)
1994 EOS 1N (profesjonalny)
1995 EOS 5000 (amatorski)
1995 EOS 1N RS (profesjonalny, 10 klatek/sek, opóźnienie 6 ms.)
1995 EOS 50e (półprofesjonalny)
1996 EOS 500N (amatorski)
1998 EOS 3 (pół/ profesjonalny)
1999 EOS 5000 (amatorski)
1999 EOS 300 (amatorski)
1999 EOS 1V (profesjonalny)
2000 EOS 30 i 33 (półprofesjonalny)
2001 EOS 3000N (amatorski)
2002 EOS 300V (amatorski)
2004 EOS 30V i 33V (półprofesjonalny)
2004 EOS 3000v (amatorski)
2004 EOS 300x (amatorski o parametrach półprofesjonalnych)
Tutaj ciekawe efekty obiektywu niepełnoklatkowego na pełnej klatce filmowej:
Obiektyw Sigma 30/1,4 EX DC, f/1,6
Obiektyw Sigma 30/1,4 EX DC, f/2,2
Biez wodki nie razbieriosz. Obiektyw Sigma 28/1,8 Aspherical, f/1,8. Zdjęcie przerobione do czerni bieli, podwyższony kontrast.
Wszystkie zamieszczone tu zdjęcia zrobione aparatem EOS 650 wykonałem na przeterminowanym o pół roku filmie Rossman ISO 100. Zadziwiająco dobrym! Z wyjątkiem zmniejszenia i minimalnego podostrzenia nie zostały przerobione, (oprócz „Beherovki”).
Na marginesie- proszę uprzejmie traktować ten artykuł jako moją subiektywną opinię, a nie jako prawdy objawione.
Marcin Andrzejewski
Korzystałem ze źródeł:
„Tradycyjny i cyfrowy Canon EOS System” Jarosława Brzezińskiego
Canon EOS Resources:
http://www.mir.com.my/rb/photography.../650/index.htm
Ken Rockwell:
http://www.kenrockwell.com/canon/film-bodies/eos620.htm
-
Pamiętam gdy do Białegostoku w 1991 roku przyjechał Papież Jan Paweł II. Wśród tłumu pielgrzymów z bardzo daleka wypatrzyłem tego jednego, jedynego, dumnego człowieka z kosmiczna technologią na szyi. Do dziś pamiętam, że miał zawieszony na szyi aparat który znałem tylko z papierowych artykułów - a był to Canon 650 (lub 620). Zobaczyłem go i myślałem że nie zasnę i faktycznie - prawie całą noc nie spałem... co tam Papież (i tak go nie zobaczyłem).... ten Canon zmienił wtedy moje życie.... wciąż ma na mnie wpływ :)
Dzięki Marcin!
-
Cytat:
Zamieszczone przez
fabrykant
Był to skok na główkę do basenu z niewiadomą ilością wody. Canon musiał mieć niezłą kamizelkę ratunkową skoro się na to zdecydował. I owszem- kamizelką był wymyślony od podstaw system oparty wyłącznie na elektronice, którego wszyscy do dziś (myślę że z zadowoleniem) używamy. Żadnych mechanicznych połączeń między aparatem a obiektywem, wszystko sterowane prądem z siedmiu styków na bagnecie. Tego wcześniej nie było. Konkurencja nie zrobiła tak drastycznego ruchu i w kilka lat po rewolucji na stadionach i wybiegach w Cannes zaczęły rządzić białe lufy Canona. Spodobało się.
Tutaj małe uzupełnienie. Przyczyną dla której Canon zmasakrował konkurencję było wbudowanie silników AF do obiektywów i przełomowy napęd - USM. To pozwoliło na dostosowanie mocy napędu AF od wymagań szkła, a w przypadku USM niemal natychmiastowe działanie. Było to zupełnie nokautujące rozwiązanie - szczególnie w fotografii sportowej i reporterskiej.
A najciekawsze jest w tym wszystkim, że Nikon też opracował takie obiektywy (wcześniej niż C) i tego nie wprowadzili. Podejrzewam że gdyby to zrobili to obecnie sytuacja wyglądałaby na rynku foto diametralnie inaczej.
A w ogóle to świetna robota - gratulacje :D.
-
Świetny tekst. Jedna malutka poprawka: EF-M nie miał w nazwie EOS, nazwa tego modelu to Canon EF-M
-
Jak to miło czytać takie poprawki do tekstu! Dzięki.
-
Super test - sam mam dwie sztuki 650-ki, sprawne i używane do dzisiaj - ten aparat jest po prostu nie do zajechania.
Można by wspomnieć jeszcze, że bardzo częstą przypadłością dłużej nie używanych egzemplarzy jest smar na migawce bo jakaś część tego mechanizmu z czasem się rozpływa i skleja listki. Trzeba to wyczyścić i potem znowu można trzaskać zdjęcie za zdjęciem.
-
Przyłączam się do pochwał.
Cytat:
Zamieszczone przez
fabrykant
Premiera odbyła się w marcu 1987 roku. Były to czasy wybitnie przedinternetowe. Przekopując się przez zasoby sieci nie znalazłem żadnego testu tego aparatu w języku polskim. Nic dziwnego- myślę że nie pojawił się on nawet w drukowanych miesięcznikach fotograficznych, które akurat były w samym środku kryzysu zdychającej komuny.
Gdzieś ok. 1986 ukazał się artykuł w Horyzontach techniki na temat Minolty 7000 - więc swój ślub obcykałem jej następczynią, Minoltą 7000i (pożyczoną od wujka - wkładało się do niej karty tematyczne).
-
Bardzo miło się to czytało, + zdjęcia fajne, dzięki :)
-
Bardzo fajnie się czyta, ale... może się czepiam, lecz IMHO troszkę wypadało by popracować nad składnią, gramatyką, interpunkcją... :roll:
Taki pierwszy z brzegu przykład:
Cytat:
Zamieszczone przez
fabrykant
...I nadszedł rok 1987-my. I Canon postanowił zrobić rewolucję. I zostawił zupełnie na lodzie wszystkich swoich dotychczasowych klientów- zmienił mocowanie bagnetowe, tak że wszystkie stare obiektywy nie pasowały już do nowych aparatów.
I powstał pierwszy Canon z autofokusem. I sprzedaż zaczęła rosnąć. I Canon zobaczył że to co zrobił było dobre...
Moim zdaniem, za dużo w nim "I..." po "I..." po którym następuje "I..." poprzedzające kolejne "I..." :wink:
Ogólnie - odwaliłeś kawał świetnej roboty.
Gratulacje i pozdrówka!
-
Chyba kolega powyżej nie załapał o co tam chodziło, a odnosiło się to jak mniemam do Biblii, Księgi Stworzenia ;)
-
Owszem, Sz. P. Ernest_DLRS trafił w sedno. Genesis to genesis.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Cytat:
Zamieszczone przez
tapirek
Super test - sam mam dwie sztuki 650-ki, sprawne i używane do dzisiaj - ten aparat jest po prostu nie do zajechania.
Można by wspomnieć jeszcze, że bardzo częstą przypadłością dłużej nie używanych egzemplarzy jest smar na migawce bo jakaś część tego mechanizmu z czasem się rozpływa i skleja listki. Trzeba to wyczyścić i potem znowu można trzaskać zdjęcie za zdjęciem.
To bardzo pocieszające bo mojego kupiłem niedawno i ma już ślady smaru na migawce. Dzięki.
-
Cytat:
Zamieszczone przez
dziobolek
ale... może się czepiam,
O to, to......! :grin:
-
Co do interpunkcji, to przyznaję rację i kajam się. Przecinki nigdy mi nie wychodziły.
-
Cytat:
Zamieszczone przez
fabrykant
Co do interpunkcji, to przyznaję rację i kajam się. Przecinki nigdy mi nie wychodziły.
Lepiej jak nie wychodzą przecinki, niż jak za bardzo wychodzą wykrzykniki :)
-
Cytat:
Zamieszczone przez
fabrykant
Owszem, Sz. P. Ernest_DLRS trafił w sedno. Genesis to genesis.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
To bardzo pocieszające bo mojego kupiłem niedawno i ma już ślady smaru na migawce. Dzięki.
To prędzej czy później czeka Cię czyszczenie niestety, chyba że są to ślady po smarze (i już ktoś czyścił)... Jeżeli to sa czarne, smoliste kropki i mazy to prawdopodobnie wkrótce zacznie Ci naswietlać klatki w połowie a potem zaklei się na amen.
-
O ile pamiętam, pierwszy tekst o systemie EOS (i o tym aparacie) ukazał się późną wiosną 1988 w Foto. Sporo elektroniki pochodziło z doskonałego, profesjonalnego body T90, który zakończył erę mocowania FD (ja miałem wtedy T70). Fajne czasy...
-
Cytat:
Zamieszczone przez
fabrykant
Owszem, Sz. P. Ernest_DLRS trafił w sedno. Genesis to genesis...
Niom też się domyśliłem, no i OK, ale nawet tam nie ma tyle "I..." po "I..."
http://www.nonpossumus.pl/ps/Rdz/
Poza tym, można by to pominąć, gdyby nie fakt,
że te "kruczki" powtarzają się dalej w całym tekście
Ale... ja mam takie zboczenie tylko, choć sam się staram, to mi też się zdarzają "wpadki"
Pozdrówka!
-
Cytat:
Zamieszczone przez
dziobolek
Poza tym, można by to pominąć, gdyby nie fakt,
że te "kruczki" powtarzają się dalej w całym tekście
Stylizacja, panie. Może nie najwyższych lotów, bo do tego trzeba być naprutym winem i trzeba palić jakieś zioła ;-)
-
Cytat:
Zamieszczone przez
dziobolek
Niom też się domyśliłem, no i OK, ale nawet tam nie ma tyle "
I..." po "
I..."
http://www.nonpossumus.pl/ps/Rdz/
Poza tym, można by to pominąć, gdyby nie fakt,
że te "kruczki" powtarzają się dalej w całym tekście
Ale... ja mam takie zboczenie tylko, choć sam się staram, to mi też się zdarzają "wpadki"
Pozdrówka!
Dajże już pokój - chłop zrobił naprawdę dobrą robotę, a przez takie nudziarstwo i czepialstwo to się może wszystkiego odechcieć. Ręce opadają :rolleyes:.
-
Cytat:
Zamieszczone przez
Merde
Stylizacja, panie. Może nie najwyższych lotów, bo do tego trzeba być naprutym winem i trzeba palić jakieś zioła ;-)
Eeeee, tam... wystarczyły by ciasteczka z "dobrym nadzieniem"
Cytat:
Zamieszczone przez
Kolekcjoner
Dajże już pokój - chłop zrobił naprawdę dobrą robotę, a przez takie nudziarstwo i czepialstwo to się może wszystkiego odechcieć. Ręce opadają :rolleyes:.
Nie przeczę, napisalem przecież
Cytat:
Zamieszczone przez
dziobolek
Bardzo fajnie się czyta...
...Ogólnie - odwaliłeś kawał świetnej roboty.
Gratulacje i pozdrówka!
Natomiast jak to bylo "Prawdziwa cnota krytyki się nie boi"
I w takim kontekście wypada postrzegać moje uwagi.
Jednym ręce opadają, ale innych krytyka motywuje do pracy nad sobą.
Na to że Ty, lub inni postrzegają to jako czepialstwo nic nie poradzę
Pozdrówka!
-
Bardzo ciekawy tekst. Z przjemnością przeczytałem i od razu w pamięci znalazłem takie tam zdjęcia/ reklamy z dawnych czasów właśnie z pierwszymi (chyba EOS 650) aparatami AF. Gratuluję autorowi samozaparcia, a reszcie konstruktywnej krytyki życzę również takiego samozaparcia w napisaniu własnego tekstu i jego upublicznieniu na forum. ;)
pozdrawiam
-
620'ka była moją pierwszy lustrzanką AF. Pamietam gdy jakos na poczatku lat 90' wraz z ojcem wybraliśmy się do pobliskiego (i jedynego) komisu foto i tam pierwszy raz trzymałem w rekach ten sprzęt. Nie mogłem spać przez dwa dni ... kres mej męki nastał trzeciego dnia gdy ojciec w prezencie podarował mi tego EOS'a :mrgreen: No i w ten sposob wkroczylem w swiat Canona, chociaz wcale nie na dlugo, bo kilka lat pozniej nastala era Minolt ;)
-
Dzięki za miłe słowa. Zachęcony, w szale twórczym, pracuję nad następnym testem. Tym razem (jak się uda) na tapecie obiektywy. Będzie kontrowersyjny. Pozdrawiam
-
Cytat:
Zamieszczone przez
fabrykant
Dzięki za miłe słowa. Zachęcony, w szale twórczym, pracuję nad następnym testem. Tym razem (jak się uda) na tapecie obiektywy. Będzie kontrowersyjny. Pozdrawiam
Czekamy :D.
Cytat:
Zamieszczone przez
Czacha
620'ka była moją pierwszy lustrzanką AF.
Moją była właśnie 650-tka - mam do dzisiaj. Rany jaka to była przepaść po Zenicie i Prakticach :cool:.
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
No i se kupiłem 650 tkę :)
Dałem za nią całe ...... 51 złotych :)
Sprzedający opisał ją jako "nie wiem czy działa"... po wsadzeniu nowej świeżej baterii ożył :)
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Cytat:
Zamieszczone przez
zanussi
No i se kupiłem 650 tkę :)
Dałem za nią całe ...... 51 złotych :)
Sprzedający opisał ją jako "nie wiem czy działa"... po wsadzeniu nowej świeżej baterii ożył :)
a gdzie takie okazje się trafiają za 51 zł ? :)
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
alledrogo ( w tym przypadku alletanio) ;) licytacja była... no i ku mojemu zaskoczeniu nikt nie dał więcej - może obawiali się puszki która skoro nie działa to jest martwa? ;)
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Koledzy, chyba sobie kupię,
czy to body jest kompatybilne ze wszystkimi obiektywami EF?
Chodzi mi szczególnie o EF 35mm 2.0 - to wiekowy model więc problemu nie powinno być i EF 50mm. 1.4
Jak z sigmami o tamronami?
pozdrawiam
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
myślę że prócz EF-S pójdzie z każdym. najwyżej nie będziesz miał AF i trybu Tv oraz P :)
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
650 powinna działać z KAŻDYM obiektywem autofokus, także ze starymi Sigmami: tutaj trochę o starych Sigmach i innych sprzętach z lat 90-tych: FOTODINOZA. Z manualnymi M42 650-tka, niestety nie mierzy światła, ale zdjęcie zrobi.
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Każdym, pasującym do mocowania EF, oczywiście. Trochę uprościłem sprawę- EF-S nie pasuje.
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
W oryginalnym zestawie był też chyba 28mm 2.8, posiadam takiego EOS wraz z 100-300, 50 v1 i właśnie 28mm. Rocznikowo są chyba tak samo wiekowe. Bardzo dobry aparat, mój do dziś działa bez żadnych problemów.
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Fajny artykuł, ale trochę niekompletny.
Ponieważ od 1990 r nadal posiadam jeszcze EOS-a 650 i znacznie później nabytego EOS-a 620, to postaram się co- nieco uzupełnić braki w opisie.
Po pierwsze- i dla mnie najważniejsze, co ten model wnosił- to działanie przycisku punktowego pomiaru światła. Otóż ten aparat w ogóle nie posiada możliwości ustawienia innego pomiaru światła, niż matrycowy (tak, nie ma w żadnym normalnym trybie nawet pomiaru integralnego!), więc naciśnięcie przycisku pomiaru punktowego uruchamia ten pomiar doraźnie. Jest to doskonałe rozwiązanie dla sprawdzenia odstępu pomiaru ekspozycji w trybie matrycowym od punktowego i podjęcia decyzji, który pomiar będzie decydował o ekspozycji. Blokada AE lock działa natychmiast po wciśnięciu spustu do połowy, natomiast pomiar punktowy można uruchomić w dowolnym momencie zarówno przed wciśnięciem spustu, jak i po jego wciśnięciu. W związku z tym można gdzie indziej ustawić ostrość (i jednocześnie zablokować ekspozycję z pomiaru matrycowego), a potem przekadrować i zupełnie gdzie indziej dokonać pomiaru punktowego. Jeżeli pomiaru punktowego dokonamy przed wciśnięciem spustu, to taka będzie ekspozycja, ale możemy również przekadrować i ponownie dokonać pomiaru punktowego nie zmieniając nastawienia na ostrość! Ta rewelacyjna cecha została całkowicie zarzucona w lustrzankach cyfrowych i... szlag mnie trafia, bo tamto było geniealne!
Jedyny przypadek, gdy aparat mierzy światło w metodzie integralnej, to tryb manualny z ustawieniem obiektywu na ręczne nastawianie ostrości. Działa wtedy także pomiar punktowy i do niego można ręcznie dostosować ekspozycję.
W każdym innym trybie istnieje tylko pomiar matrycowy. Co ciekawe, gdy mamy włączony AF, to wciśnięcie spustu do połowy blokuje ekspozycję, natomiast wciśnięcie pomiaru punktowego ją zmienia na tak długo, jak naciskamy przycisk. Gdy go zwalniamy, to pomiar wraca do zapamiętanej wartości AE. Z kolei, gdy obiektyw ustawimy na Manual Focus, to pamięć pomiaru nie działa i jedyną metodą zablokowania ekspozycji jest przycisk pomiaru punktowego, ale będzie to de facto pomiar punktowy, a nie matrycowy! Dodatkowo, jeśli trzymamy wciśnięty przycisk pomiaru punktowego, to możemy ponownie wyostrzyć w AF na dowolny punkt nie zmieniając nastawy ekspozycji.
Aparat prawidłowo automatycznie dobiera ekspozycję przy pracy z obiektywami niesystemowymi, jeżeli jest ustawiony tryb Av, a wartość przysłony dla szkła niesystemowego jest ręcznie ustawiona na f=1,0. Także w trybie M po takim nastawieniu niby-przesłony w body można prawidłowo dobrać czas migawki.
Celownik EOS-a ma mniejszą matówkę, niż zastosowana np. w EOS 6D, ale ma większe powiększenie obrazu, a przede wszystkim ta matówka doskonale nadaje się do ręcznego ostrzenia, a ta z 6D nie nadaje się kompletnie, więc trzeba dokupić specjalną nadającą się do tego celu. Parametry celownika to 94% 0,8x, matówki są wymienne.
Migawka EOS-a 650 posiada amortyzator gumowy, który z czasem się lasuje i skleja lamelki- to nie smar, a guma doprowadzona do ciekłej i lepkiej konsystencji. Amortyzator ten się wymienia i lamelki dają się umyć, ale ślady na nich są nieusuwalne. W modelu EOS 620 jest migawka o innej konstrukcji, w której ten problem zupełnie nie występuje, więc jest prawie że wieczna, a ma 1/4000 s i synchro na 1/250s. Ponadto EOS 620 ma metalową pokrywę wierzchnią, a nie z tworzywa jak EOS 650, ma bracketing, multiekspozycję, shift w trybie P, 5 klatek/s, ale nie ma programu na automatyczny dobór głębi ostrości, który z kolei ma EOS 650.
Ciekawostką jest potwierdzanie nastawienia na ostrość w trybie servo- ono po prostu jest (oba modele i dalsze), a nie tak, jak cyfrowych lustrzankach Canona, że go nie ma.
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Cytat:
Ta rewelacyjna cecha została całkowicie zarzucona w lustrzankach cyfrowych i... szlag mnie trafia, bo tamto było geniealne!
Jedyny przypadek, gdy aparat mierzy światło w metodzie integralnej, to tryb manualny z ustawieniem obiektywu na ręczne nastawianie ostrości. Działa wtedy także pomiar punktowy i do niego można ręcznie dostosować ekspozycję.
... ale dokładnie tak samo działało to jeszcze w prostych amatorskich lustrzankach analogowych (np. EOS 300 / 300V / 300X), natomiast we współczesnych im seriach dwu- i jednocyfrowych już nie. Widać Canon uznał to rozwiązanie (rzeczywiście rewelacyjnie wygodne w użyciu!) za wybitnie prymitywne i poniżające zaawansowanego fotoamatora. :O
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Całkowitą zmyłką jest oznaczanie tego przycisku gwiazdką bez względu na model i jak ta funkcja działa:evil:
Zawsze go używałem dla kontroli rozpiętości tonalnej w kadrze i wyszukania obszaru, którego ekspozycja była by optymalna dla całego kadru. A teraz, jak się ustawi pomiar punktowy na stałe, to się można nieźle przewieźć.
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Odgrzeję... Mam to cudo od kilku dni. Kupione na allegraczu za 49zł z oryginalnym dedykowanym pokrowcem, paskiem i książeczkową instrukcją. Stan wizualny wręcz tip-top. Teraz czekam z wypiekami na twarzy na dostarczenie baterii 2CR5 - wreszcie sprawdzę czy puszka działa. Trzymajcie kciuki :)
Tak w ogóle to 650 tak jak 620 ma metalową pokrywę górną. Mój egzemplarz na minimalne wyświecenie na rancie gripu pod spustem migawki i widać pod farbą ewidentnie metal.
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Dla zainteresowanych... Po zamontowaniu nowej baterii aparat odpalił :) Działa świetnie, a przejrzystości obsługi mogłyby mu pozazdrościć inne analogowe puszki Canona dużo młodsze wiekowo. W ogóle to 2016 rok to szczęśliwy rok dla moich fotograficznych zakupów. Najpierw 35/2.0 IS, teraz protoplasta wszystkich EOSów. Kupa uciechy :) .
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Cytat:
Zamieszczone przez
jac+
Dla zainteresowanych... Po zamontowaniu nowej baterii aparat odpalił :) Działa świetnie, a przejrzystości obsługi mogłyby mu pozazdrościć inne analogowe puszki Canona dużo młodsze wiekowo. W ogóle to 2016 rok to szczęśliwy rok dla moich fotograficznych zakupów. Najpierw 35/2.0 IS, teraz protoplasta wszystkich EOSów. Kupa uciechy :) .
To już era plastiku. Spojrzałem przed chwilą w 6D a potem w wizjer 600 i 700 i szkoda gadać ...
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Mam porównanie sprzed chwili dwóch zestawów: 5D2+35/2.0 IS i 650+50/1.8 Mk I. W pierwszym zestawie obraz w wizjerze jest jaśniejszy - bez dwóch zdań. Jednak starą 650 jestem wręcz poruszony. 29 lat i wszystko działa jak należy. Nie ma najmniejszego odczucia filigranowej wydmuszki. Przemyślana, solidna konstrukcja. Jedyna wada, z którą będę musiał zawalczyć to minimalnie odklejająca się guma pod kciukiem. Czym to najlepiej podkleić tak, żeby nie było widać śladów naprawy? Jak sądzicie?
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Mnie tylko denerwował AF w 650 tce jakkolwiek to nie zabrzmi i dokupiłem do niego za psie pieniądze Canona EF-M :D
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Musze poszukać 650 ale spojrzałem w 600 i 700 i obraz jest lepszy niż w 6D
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Czy moglibyście mi podać symbol muszli ocznej w Waszych 650-tkach? Brakuje u mnie tego elementu...
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
U mnie muszla nie ma wybitego numeru części
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Cytat:
Zamieszczone przez
jac+
Jedyna wada, z którą będę musiał zawalczyć to minimalnie odklejająca się guma pod kciukiem. Czym to najlepiej podkleić tak, żeby nie było widać śladów naprawy? Jak sądzicie?
Może jakąś taśmą dwustronną? Docinasz sobie pod kształt gumy, odklejasz jedną część i przyklejasz ją do obudowy, odklejasz drugą część i na nią naklejasz gumę.
Cytat:
Zamieszczone przez
jac+
Czy moglibyście mi podać symbol muszli ocznej w Waszych 650-tkach? Brakuje u mnie tego elementu...
Podejrzałem tutaj NEW Canon Eyecup EB FOR EOS650ďź620 630 Kiss Series ďźU27 | eBay i jest to po prostu muszla oczna Canon Eb którą można kupić chyba w każdym dużym internetowym sklepie fotograficznym.
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Muszla oczna w 650 jest identyczna z nowoczesnymi muszlami stosowanymi w cyfrowych Canonach 5d 5d mkII i 6d. Sprawdzone ponieważ mam wszystkie te aparaty a muszla pasuje zamiennie do każdego
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Cytat:
Zamieszczone przez
zanussi
Muszla oczna w 650 jest identyczna z nowoczesnymi muszlami stosowanymi w cyfrowych Canonach 5d 5d mkII i 6d. Sprawdzone ponieważ mam wszystkie te aparaty a muszla pasuje zamiennie do każdego
Potwierdzam od 6D pasuje do EOS650. Nie pasuje do EOS 600 i EOS 700
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Jak czytam to, co piszecie to wspominam mojego eosa 5-tkę, jeden z najcichszych na tamte czasy bodziaków canona, dałem za niego okazyjnie chyba ze 2800zł, a pracowałem na niego chyba ze dwa miesiące ;) Do dziś leży w torbie, bo szkoda sprzedawać za bezcen. Jak robię nim czasem jakieś zdjęcia to już odruchowo spoglądam na wizjer (którego brak) jak w 5d, to takie cyfrowe przyzwyczajenie :) No i na filmie to nad każdą klatką jakoś więcej czasu mam na zastanowienie :)
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Też miałem analogową piąteczkę. Najcichsza lustrzanka analogowa na świecie. Nie tylko wśród canonów. Wbudowana lampa z zoomem, wspomaganie AF podczerwienią z poziomu samego body. A jak jeszcze zobaczyłem, że robiono nim zdjęcia do scen specjalnych w Matrixie to chodziłem dumny i wyprężony :)
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Cytat:
Zamieszczone przez
zanussi
Mnie tylko denerwował AF w 650 tce jakkolwiek to nie zabrzmi i dokupiłem do niego za psie pieniądze Canona EF-M :D
Mam jeszcze tego EF-M, a przejrzystości obsługi może mu pozazdrościć wszystko, poza Olympusami OM, oprócz jednego szczegółu: zwijania filmu przed końcem, co jest rozwiązane arcyzabawnie. Trzeba wyjąć obiektyw, nastawić prawe pokrętło na ISO i nacsinąć jednocześnie oba przyciski pod kciukiem :)
--- Kolejny post ---
Cytat:
Zamieszczone przez
jac+
Mam porównanie sprzed chwili dwóch zestawów: 5D2+35/2.0 IS i 650+50/1.8 Mk I. W pierwszym zestawie obraz w wizjerze jest jaśniejszy - bez dwóch zdań.
Ale w 5D2 matówka nie za bardzo się nadaje do ręcznego ostrzenia, trzeba ja zamieniać na przystosowaną, natomiast matówka w 650 nadaje się do wszystkiego. Może potrzebujesz lampy EZ-540 lub Canona EOS 620 z wężykiem spustowym? Nawet jakąś nową matówkę standardową mam do tych modeli ;-)
-
Odp: EOS 650- PRADZIADEK (spóżniony test- tylko dla maniaków)
Dzięki. Nie wiedziałem o funkcji zostawiania końcówki filmu :)