Kiedyś nawet parowozy miały ozdobne formy. To w prawdzie nie jest parowóz, ale jest to fragment przedmiotu użytkowego. Jakiego?
Wersja do druku
Kiedyś nawet parowozy miały ozdobne formy. To w prawdzie nie jest parowóz, ale jest to fragment przedmiotu użytkowego. Jakiego?
łyżeczka?
Samowar?
Nie i nie, choć sprzęt towarzysko-gościnny...
kielich?
taa, wielki graal. ;)
może wazon? świecznik?
Patera
dla mnie część drzwi... np ozdobna klamka ;)
Nie, nie, nie, nie i nie...
Ciąg dalszy jutro o 8:00
Dobranoc!
Czy tego używają częściej mężczyźni czy kobiety?
ubranie?
miecz?
U mnie w domu używa się tego niezależnie od płci.
Ubranie? Jeżeli odpowiem "tak", to narobię jeszcze większego zamieszania. Jeżeli odpowiem "w pewnym sensie tak", to zdezorientuję większą część zgadujących, więc dla czystości intencji odpowiem "nie".
Miecz? Zupełnie nie ten kierunek poszukiwań.
Klamra paska?
Waza?
Guzik?
Klamra - nie.
Waza - MacGyver szuka w zbliżonych rejonach, ale nie.
Guzik zupełnie nie...
Miecz jako sprzęt towarzysko-gościnny :mrgreen:
Ciąg dalszy odpowiedzi koło 11-tej, jak dotrę do pracy.
wieszak do ubrań ?
Czy to może pierścień na serwetkę?
Balia badz wanna ?
kubek?
ozdoba krzesła :D
podkładka na stół pod kubek / talerz, etc.
Kielich ?
Łyżka do wkładania butów?
Zwycięzcą jednodniowej pieszej wycieczki na dowolnie wybranej trasie (wyżywienie i dojazd, oraz powrót na własny koszt) został Bahard!
Zadawaj zagadkę!
"O radość! O wesoło!"
dobra zagadka to była ;-)
A dziękuję. Starałem się pokazać coś, co kiedyś było dość często spotykane w domach, a dziś już jest mocno zapomniane, choć nie ukrywam, że miałem ochotę zapodać zdjęcie z kamieniem, leżącym w górskim strumieniu i poprosić o dokładne współrzędne. Uznałem jednak, że zagadka powinna czemuś służyć.
Podobne koszyczki (i wiklinowe także) - były u moich dziadków, więc coś mi tam "dzwoniło w dyni" od początku. Żona odziedziczyła natomiast srebrny "liść", który kładło się na szklance, wsypywało "herbatę liściastą" albo "granulowaną" i zalewało wrzątkiem.
Oczywiście, raz nasypana herbata służyła wielokrotnie: najpierw powstawał "czaj" dla dziadka i babci, a potem dla nas taka lura z cytryną.