Witam.
Posiadam aparat o matrycy 12MP. Czy opłaca się robić zdjęcia w pełnej rozdzielczości?
Wersja do druku
Witam.
Posiadam aparat o matrycy 12MP. Czy opłaca się robić zdjęcia w pełnej rozdzielczości?
nie rozumiem celu tego pytania? większa rozdzielczośc= zazwyczaj lepsza jakość, wiec pytanie wdł. mnie bezpodstawne...
MOIM zdaniem tak. Lepiej mieć zdjecia w pełnej rozdzielczości i je zmniejszać, niż w niższej i ..mieć problem. Jedną z imprez rodzinnych miałem zrobioną aparatem w którym ktoś (czyt. szwagier) zmniejszył rozdzielczość bo robił zdjęcia do allegro. Wierz mi do tej pory mnie szla.. trafia.
Postawne. Ponoć jest granica, kiedy matryca nie rejestruje już żadnych szczegółów, ale same szumy. Chciałbym się dowiedzieć, czy to jest prawdą. Po co robić zdjęcia max. rozdzielczością, skoro na zdjęciu rejestruje się już tylko szumy? Fakt że wygoda w kadrowaniu jest nieporównywalna, ale czy naprawdę jest widoczna gołym okiem różnica?
A ja jestem posiadaczem małpki SX130 i zastanawia mnie, czy kompakty też się mogą pod tym podpisać.
A robiłeś sobie eksperymenty naoczne?
Toć teoria teorią, ale generalnie najważniejsze, żeby zdjęcia Ci odpowiadały.
Zdjęcie zawsze wykonujesz w natywnej rozdzielczości matrycy, czyli w tzw. pełnej. Jeżeli masz w menu ustawioną niższą rozdzielczość, to przed zapisaniem na kartę jest ono skalowane za pomocą wbudowanego softu. Tę operację można wykonać samodzielnie w komputerze, z reguły ze znacznie lepszym efektem, w tym także z korzyścią dla poziomu szumów.
Jedynym argumentem za obniżeniem rozdzielczości jest zajętość miejsca na karcie, ale to, czy Ci się to opłaca, to już zależy wyłącznie od tego, jak dużą kartę posiadasz i ile musisz na niej upchnąć zdjęć. No i oczywiście obróbka komputerowa może zająć więcej czasu, szczególnie przy słabszych konfiguracjach.
Kolaj, czy wykonywanie zdjęć dokładnie w połowie rozdzielczości, albo w 1/3 też się stosuje do tej zasady odnośnie jakości? Chodzi mi tutaj o sytuację, gdy zamiast np. 2000 pikseli szerokości ustawiamy 1000 pikseli, czyli dzielimy przez liczbę całkowitą.
Po pierwsze, nie wiem, na ile jest to sytuacja hipotetyczna a na ile realna, tzn, czy aparaty oferują takie połowiczne rozdzielczości.
Po drugie algorytmy skalujące są bardziej złożone niż uśrednianie 2 sąsiednich pikseli.
Po trzecie robiąc to samo na komputerze za pomocą zaawansowanego programu do obróbki zawsze masz przewagę w postaci wyboru algorytmu skalowania, mocy obliczeniowej (aparat jest słabszy a proces trzeba wykonać szybko). To Ty panujesz nad procesem a nie jeden wbudowany w aparat algorytm, który musi uwzględniać ograniczenia techniczne.
Reasumując, jeśli skalujesz na komputerze, to gorzej nie będzie. Może być tylko lepiej.
Robiłem zdjęcia z pełną rozdzielczością, jednak z powodu karty musiałem się przesiąść na połowę tejże rozdzielczości. Pierwsze plusy jakie zauważyłem, to lepsza obrabialność przy kadrowaniu (więcej szczegółów przy powiększeniu zdjęcia). Skoro robienie zdjęcia jest w pełnej rozdzielczości a potem soft skaluje do odpowiednio wybranej to , nasuwa mi się pytanie - czy ten soft pomija szczegóły które zarejestrował przy pełnej rozdzielczości skalując do wybranych rozmiarów? Jeśli tak, to by znaczyło, że nie liczy się to, jaka wybierzemy rozdzielczość i do czego przeznaczamy zdjęcia, bo i tak najlepsze zdjęcia wychodzą na full rozdziałce. Ale to moje luźne myślenie.
Zdjęcie jest zawsze robione w pełnej rozdzielczości. Potem to już tylko soft w aparacie albo w kompie. Nie da się inaczej choćby z powodu filtra Bayera.
Są sytuacje gdzie dość powszechnie wykorzystuje się zdjęcia o zmniejszonej rozdzielczości. Mam z tym do czynienia na codzień w pracy. Zdjęcia dokumentacyjne są robione w rozdzielczościach 800x600 a często i mniejszej bo takie rozdzielczości w zupełności wystarczą a magazynowanie i przesył setek zdjęć kosztuje.
W normalnej fotografii zapis w rozdzielczości mniejszej niż oferuje aparat nie ma specjalnie sensu choć Canon wymyślił sRAW i są tacy co tego używają.
Resztę Kolaj napisał. :-)
No tak, a co jeśli ktoś nie ma możliwości zapisu w RAWie? Czy wtedy jest sens wykorzystywać pełną moc matrycy, skoro zdjęcie i tak będzie skompresowane do JPEGa?
Tu sprawa nie jest już tak jednoznaczna.
Z jednej strony algorytm wbudowany w aparat ma dostęp do surowego zrzutu z matrycy, więc teoretycznie może wykorzystać potencjał z tego wypływający. Komputer będzie natomiast dysponował jedynie plikiem zapisanym w formacie 8-bitowym z kompresją stratną, z którego da się wycisnąć mniej.
Z drugiej zaś strony, algorytm aparatu nie może być zbyt skomplikowany ze względów wydajnościowych i ograniczeń czasowych. O tym już wspominałem. Na komputerze nie mamy takich ograniczeń, ponadto możemy popróbować z różnymi algorytmami i wybrać najlepszy.
Trudno jednoznacznie orzec, które podejście da lepszy efekt.
Więc nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, czy pełna rozdzielczość jest lepsza od mniejszego odpowiednika. Skoro zdjęcia w mniejszej rozdzielczości mogą wyjść takiej samej jakości jak w full to czy jest sens marnować miejsce na karcie? Chyba nie...
Odnoszę wrażenie, że czytasz w taki sposób aby uzasadnić postawioną przez siebie tezę, do której się już przywiązałeś. Skalowanie w puszce *może* dać podobne lub lepsze rezultaty od skalowania JPG-ów w komputerze ale nigdzie nie powiedziałem, że tak właśnie będzie. To już musisz sobie samemu sprawdzić, która metoda w Twoim aparacie i przy zdjęciach jakie robisz będzie lepsza.
Zresztą sam napisałeś:
A, jeśli dobrze się orientuję, ten aparat daje możliwość zapisu RAW-ów. Z RAW-a zawsze mas możliwość osiągnięcia lepszych rezultatów na komputerze.Cytat:
A ja jestem posiadaczem małpki SX130
Ale, skoro sobie coś tam już założyłeś i potrzebujesz tylko, żeby przyklasnąć, to spoko. Życzę jak najlepszych fotek, niezależnie od wybranej metody skalowania.
Wszystko warto sobie sprawdzić w praktyce. Jeżeli RAW daje mi teoretycznie lepsza jakość, ale ja tego nie widzę to po co się RAWem bawić?*
*To tylko przykład :P
Niestety ten aparat nie oferuje zapisu w RAWie, więc to odpada. Nie czytam też tak, aby sobie coś udowodnić. Oczekuje raczej prostej i niemal jednozdaniowej odpowiedzi - Czy warto robić zdjęcia w pełnej rozdzielczości?
LukaszBDG, ale to zależy od priorytetów i chociaż odpowiedź brzmi tak - najlepiej robić w jak najlepszej jakości, to w momencie, gdy priorytetem jest przede wszystkim ilość zdjęć na karcie to już można się zastanowić.
Jednym zdaniem. TAK WARTO!
Drugim zdaniem, bez określenia do czego te zdjęcia wszelkie dalsze dywagacje nie mają sensu. Są sytuacje kiedy można robić zdjęcia w obniżonej rozdzielczości, co jest praktycznie równoznaczne z obniżoną jakością i duuuuuuuużo mniejszymi możliwościami obróbki.
Jeśli chcesz zrobić zdjęcie na avatar do sieci, to wiadomo, nie musisz robić w RAW-ie ;)
Jeśli chcesz zrobić odbitkę 30x45 na ścianę, warto.
Jeśli chcesz zrobić malutkie zdjęcie do portfela - można dyskutować
Jeśli przeglądasz zdjęcia TYLKO na ekranie monitora - IMHO średnio.
O to mi chodziło, jasne i konkretne odpowiedzi. Nie robię zdjęć w celu odbitek. Zdjęcia robię do galerii internetowej i dla siebie.
oczywiście, że warto
Pierwszy aparat cyfrowy kupiłem prawie 10 lat temu A60 2MP wtedy na 15-17 calowym monitorze obrazek był ogromny dzis jak oglądam zdjęcia (pomijam ich jakość) już jest na styk czyli obraz niewiele większy od rozdzielczości monitora. odpowiedz chyba nasuwa sie sama warto mało tego ja zawsze daje jak najmniejsza kompresje bo za 10 lat te pliki i tak będą śmiesznie małe a płytka DVD do backupu fotek kosztuje grosze.