Zamieszczone przez snowboarder
Ale jaja, myslalem, ze takie dyskusje sie skonczyly jakes 4-5 lat temu...
Ale w sumie co sie dziwic, nadal sa tacy, co uwazaja, ze dlugie, proste
narty sa najlepsze, ze polar nie umywa sie do "prawdziwej" bawelny,
i ze nie ma to jak "prawdziwa" analogowa skrzeczaca plyta.
Moim zdaniem, i przepraszam tu wszystkich niepodpadajacych pod
ten opis, ale argument o wyzszosci filmu to ostatnia proba zachowania
pewnej elitarnosci zawodowych fotografow z pewnych kregow.
Co mozna jeszcze zrobic, by zachowac "innosc" swoich produktow na tle
tysiecy zdolnych amatorow dysponujacych sprzetem najwyzszej klasy?
- oczywiscie probowac udowadniac, ze tylko Leica i sredni fomat ma sens,
a cyfra to szajs. A ze trudno to udowodnic w najprostszy sposob czyli
zdjeciami, wiec sie rzuca "nie podlegajace dyskusji" hasla, typu 20D to
szajs, cyfra jest do kitu, "uzywam, bo musze" itd...
Sorry, ale to totalna zenada. :-(
BTW, co to "wysokie obcasy"?