Witam.
Dosyć długo się zastanawiałem nad napisaniem tego tematu, poczytałem opinie o nowym produkcie canona i jestem w kropce.
Jestem użyszkodnikiem 40D i 5D- aparaty mają jednak trochę inne zastosowanie (crop vs. ff)- czego jestem całkowicie świadomy i używam je naprzemiennie. Aczkolwiek ostatnio 40D chyba już zaczęło mieć chęć do wypowiedzenia współpracy- jakość obrazka od iso800 zaczęła się pogarszać, tak więc można by się zastanowić nad zmianą warty.
Oczekiwałem od Canona wypuszczenia czegoś, co będzie bezpośrednią konkurencją do nikona d700-ff, średnia ilość mpx, dobry af i fps. Cóż- rozczarowałem się- crop, matryca przepakowana jak Schwarzenegger za czasów młodości, i jakość obrazka, która jest dosyć średnia...
No i tu zaczyna się dylemat- co dalej- mając blisko całą szklarnię szkieł pod aps-c począć.
Nasuwa się pytanie- czy 7D jest warty tych blisko 6ciu klocków, czy może szarpnąć się o dwa więcej, puścić cały sprzęt (sic!) i zmienić system.
Poczytałem testy- ale testy testami, chciał bym usłyszeć opinie ludzi, którzy używają teraz 7D- jak to jest z tymi problemami wieku dziecięcego, jak z detalami na zdjęciach, czy szkła dają radę, czy 18mpx to nie jest przerost formy nad treścią...
I chciał bym usłyszeć opinie ludzi, którym przeszło D700 przez ręce- jak oceniacie tą puszkę pod względem użytkowym.
D700 było by dla mnie czymś niemalże idealnym, odpadało by noszenie dwóch puch- FF, automatyczny crop=możliwość podłączenia szkieł dx. Dobre wysokie iso. FPS, af... Tych dwóch ostatnich brakuje mojej piątce.
Ale podobno jest problem z balansem bieli w jpg- ale dało by się to przeżyć.
Dwa rozwiązania- albo to, albo to, 1Ds nie wchodzi w grę...
Pozdrawiam!