Witajcie,
jak w temacie. Wolno czy nie wolno umieszczac zdjecia znanych marek aut w internecie?
Pozdrawiam
Witajcie,
jak w temacie. Wolno czy nie wolno umieszczac zdjecia znanych marek aut w internecie?
Pozdrawiam
A dlaczego miałoby nie być wolno?
No nie wiem. Moze jest jakies ciekawe prawo, ktore cos na ten temat mowi.
Na niemieckich stronkach nigdzie nie widzialem, aby ludzie umieszczali zdjecia aut z salonow (a salonow jest tutaj bardzo duzo) i dziwi mnie dlaczego tak jest.
Pomyslalem, ze moze o czyms nie wiem ;)
jeżeli na zdjęciach widać nazwę dilera, to pewnie potrzebna zgoda właściciela.
ehhh. Oczywiście, że możesz publikować. Tak samo jak zdjęcia syrenki pana kowalskiego. Ważne, żeby nie było rejestracji czy nazwy dealera
A dlaczego ma nie być widać nazwy dealera?
Ja to myslę że publikowanie zdjęć samochodów w celach niekomercyjnych jest jak najbardziej dozwolone, czyli w amatorskiej galerii jak najbardziej, podejrzewam że schody zaczynają sie jeżeli chcielibyśmy wykorzystac zdjęcia do celów zarobkowych....
A propos numerów rejestracyjnych. Dlaczego się je ukrywa? Przecież numery rejestracyjne nie są chyba informacją poufną, skoro widać je gołym okiem na każdym aucie. O co chodzi z tymi tablicami?
Kolaj, dlatego, żeby żona przegladając internet przypadkowo nie dowiedziała się, że o 15:30 wcale nie byłeś w pracy... :) :) :)
niedawno w jednej z gazet czytalem dosc duzy artykul o prawie autorskim no i wynika z niego ze... nie nie mozna opublikowac zdjecia jesli znajduje sie na nim cos co jest chronione prawe autorskim a np nazwa samochodu, logo producenta sa znakami towarowymi i uzywac ich nie mozna w zaden sposob.... podobnie rzecz sie ma z budynkami, nawet tymi slawnymi, jesli chcesz wykozystac zdjecie np statui wolnosci musisz miec specjalne pozwolenie.... tak mowi polskie prawo, ale w praktyce stosowanie jego jest troche inne bo istnieja tez zapisy o powszecnosci pewnych obiektow... to wszystko jest dziwnie bo prawnie rzecz biorac zdjecie jest wlasnoscia autora czyli jak kogos na ulicy poprosisz zeby zrobil ci na te jakiegos zabytku etc to teoretycznie powinienes miec zgode tej osoby na pozniejsze wykozystanie, ropzowszechnianie zdjecia... to wszystko jest mega pokrecone i mysle ze nie ma tu nad czym dyskutowac, pewnie nie jeden wielki umysl sie nad tym problemem zalamal rozmysjac nad kazdym aspektem i mozliwoscia... dopuki nie robisz krzywdy nikomu i nie zarabiasz na tym pieniedzy mozesz publikowac co chcesz...
Rzecz w tym, że to "diler" decyduje kto, jak i za ile go będzie reklamował. To dość proste myślenie chyba?
A co do fotek aut z salonu publikowanych na stronach prywatnych. Normalnie trzeba by mieć auto i miejsce ze światłem, bo aparat i chęci są, żeby mieć pełne prawo do obrazka. A tu cudze auto na cudzym podwórku wykorzystane do prywatnego lansu. Bo jak inaczej nazwać taką sytuację?
Co do numerów aut to też nie trzeba ich zakrywać.. to nie dane osobowe ktore trzeba chronić - tlumacznie zamazywania jest rozne - typu ze mona dojsc do wlasciciela ze niby bogaty i mozna go okrasc, ze ktos moze zrobic sobie lewe tablice do takiego samego auta i krasc beznynę itp. bzdury..
nie ma żadnego prawa które zabroniłoby pokazać zdjęcia samochodu z numerem rejestracyjnym.. Przykład:
http://motoryzacja.interia.pl/hity_d...opadnie,981393
http://motoryzacja.interia.pl/hity_d...-ci-leb,978752
http://motoryzacja.interia.pl/wiadom...e-grozi,738197
myślę że w takim kontekście jakby coś było na rzeczy to zanteresowani chyba by interweniowali..
No chyba dla Ciebie, bo dla mnie nie.
Czy reklama jest darmowa? Czy trzeba za nia placic? Odpowiedz na to pytanie jest dosyc proste ...
Wiec jak ktos ma lustrzanke, troche checi i zrobi pare zdjec w salonie BMW i zamiesci na stronie, to chyba jest to najlepsza reklama dla tej firmy, no ale widze, ze zdania sa rozne i wcale to nie jest takie logiczne :rolleyes:
Oki z mojej strony EOT
jeśli foto auta jest z ulicy to można. Jeśli zrobione jest w salonie to nie.
Prawo autorskie zezwala na rozpowszechnianie utworów powszechnie dostępnych na otwartych placach, ulicach itp. Wnętrze salonu juz nie jest miejscem otwartym. To tak w skrócie.
hmm ale salon jest powszechnie dostepny tak samo jak plac... przeciez kazdy moze tam wejsc...
To wejdź*na stronę Łukasza Nazdraczewa, w dział "advertising", są wnętrza salonu, wszystko jest i jakoś nikt się nie przyczepił.
Tablic nie trzeba wymazywać, chyba że ktoś ma wyraźne życzenie, lub gdy robisz sesję auta i chcesz żeby tablica nie przeszkadzała, to warto zdjąć razem z ramką.
Tyle.
Trzeba miec pozwolenie na publikacje zdjec salonowych aut.
Co jest zrozumiale, ja np nie chcial bym aby slabo wykonane zdjecia byly antyreklama sprzedawaych przeze mnie aut. I tyle.
nie chodzi o dostępność tylko o to czy jest "pod dachem" w pomieszczeniu.
np. na rozpowszechnianie fotek z wnętrza poczty czy stacji PKP też trzeba zgody.
Wnętrze salonu samochodowego nie jest miejscem publicznym, choć teoretycznie jest ogólnodostepne, jest to teren prywatny i własciciel może zabronic robienia zdjęć, podobnie jest w centrach handlowych. Jeżeli robisz zdjęcie z ulicy, chodnika poza terenem prywatnym to prawo nie zabrania robienia zdjęć. Nie wiem jak w polsce ale no we Francji nie można publikować zdjęć wiezy Eifla nocą, bo oświetlenie tej wiezy jest znakiem zastrzeżonym, czy u nas są takie budynki to nie mam pojęcia. Nie raz czytało się na forach o przepychankach z ochroną marketów, z róznymi skutkami
A co z 'miejsce prywatne udostępnione publicznie'?Cytat:
Wnętrze salonu samochodowego nie jest miejscem publicznym, choć teoretycznie jest ogólnodostepne, jest to teren prywatny i własciciel może zabronic robienia zdjęć, podobnie jest w centrach handlowych.
Nie jest tak, że jeżeli może w dane miejsce wejść każdy to można robić zdjęcia?
Np. każdy wejdzie do biedronki, zaś nie każdy do Makro...
A nie lepiej po prostu spytać się właściciela, czy pozwoli zrobić fotki (na własny, fotografującego użytek)? Najlepsze fotki podesłałbym mailem lub wydrukował i zaniósł
Czy pod dachem, czy pod chmurką, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Istotne jest, że jesteś na terenie prywatnym. I właściciel/najemca ma prawo dysponowania tą przestrzenią. Może zabronić fotografowania albo nie. Jego prawo. Może nawet wprowadzić obowiązek skakania na jednej nodze a jeśli Ci się ten obowiązek nie podoba - nie wchodzisz.
Natomiast fotografować z ulicy możesz do woli bo na ulicy nie mają zastosowania widzimisię właściciela lokalu.
Piszczal/nie masz racji. Np centra handlowe czy inne tego typu miejsca mają swój regulamin którego MUSISZ przestrzegać i zgadzasz się na niego wchodząc na teren prywatny...
Co do nazw dilerów itp, to kiedyś fociłem płonący Empik i podszedł do mnie ochroniarz tegoż i powiedział mi że nie mogę, zawołałem policjanta, i ten wytłumaczył Panu ochroniarzowi że mogę, póki nie jestem na ich terenie :]
Innymi słowy - wolnoć Tomku w swoim domku. Jakoś tak parę lat temu w centrach handlowych, to prawie przeszukiwali, czy nie wchodzi się "na teren obiektu" z cyfrakiem. Ostatnio zaś zauważyłem przed wejściem napis w stylu: "Podoba Ci się nasz produkt, zrób mu zdjęcie!".
No to chyba nie był najlepszy przykład. Redakcja opublikowała zdjęcia czytelników. Do zdjęć dołączona była zgoda autorów fotografii na ich publikację. Wydaje mi się że w tym wypadku odpowiedzialność spada na autorów zdjęć gdyż redakcja nie musi wiedzieć, że fotografowali nie swoje auta.
MZ Ty się mylisz.
Owszem regulaminy są w takich miejscach, ale w najlepszym wypadku stanowią życzenie administratora lub wlaściciela, ale napewno nie zastępują prawa polskiego.
A to nasze prawo daje mi wolność zachowywania dowolnego, nieprzekraczającego prawa polskiego.
Dlatego nie musisz oddawać dużych plecaków do schowka przed wejściem do MediaMarketu, dlatego nie musisz poddawać się rewizji kolesia z ochrony, dlatego nie musisz wchodzić do sklepu w ochraniaczach na obuwie (nawet , dlatego że tak napisano w regulaminie), nie musisz też słuchać jak ci powie że zakaz fotografowania i że regulaminy....
Regulamin może wiązać pracownika który jest tam zatrudniony, więc niech sobie ochroniarz nie fotografuje.
A Ty masz prawo zastosować się do życzenia właściciela lub nie.
Masz prawo ale nie obowiązek.
piszczal/ już to kiedyś pisałem, napiszę jeszcze raz:
byłem świadkiem, jak ekipa TVP która chciała się napić kawy nie została wpuszczona do galerii handlowej bo operator kamery nie chciał jej oddać do przechowania ochroniarzowi...
Każdy sklep jest własnością PRYWATNĄ i WŁAŚCICIEL sklepu czy osoba UPOWAŻNIONA przez niego ma prawo Ciebie nie wpuścić/wyrzucić z tego obiektu na wskutek łamanego regulaminu (to by było na tyle jeśli chodzi o podstawy prawne regulaminu)
Nie jestem prawnikiem, nie będę się sprzeczał, ale tak to na chłopski rozum wygląda.
Co do plecaków w MM to też nigdy go nie zostawiam ale pokazuje ochroniarzowi co tam mam i mnie wpuszcza bez problemu. Oczywiście, ochroniarz nie może Ciebie przeszukać, ale może dokonać aresztowania obywatelskiego i policja to zrobi po przyjeździe :]
ok, pozostańmy przy swoim, ja będę oportunistycznie nie zgadzał się na łamanie moich swobód obywatelskich i nadal będę wchodził do sklepu z aparatem na szyji i robił zdjęcia.
Ty stosuj się do regulaminów.
BTW nie zgadzam się na powrót zasad z Kafkowego Procesu, a tworzenie takich regulaminów zabraniających mi tego co jest dozwolone mi tym zalatuje.
Sklep, ogólno dostępny nie może mnie nie wpuścić, jeśli nie zagrażam bezpieczeństwu, nie zachowuję się niezgodnie z prawem (ale nie z regulaminem co mnie obchodzi jakiś gdzieś wiszący regulamin))
Nie może mnie też wyprosić. Nie daj się zwariować regulaminom.
Owszem, nie przeczę, że jakiś tępy półgłowek w uniformie, może użyć wobec mnie jakiegoś niezgodnego z prawem argumentu siłowego, na który nie będę miał doraźnych kontrargumentów, nie znaczy to że na to się zgodzę.
Sklep staje się własnością prywatną i niewpuszczającą klientów po godzinach jego publicznego otwarcia, lub w przypadku ewakuacji na przykład na skutek kataklizmu etc, wtedy masz prawny obowiazek stosowac się do zarzadzeń szefa akcji ewakuacyjnej, więc jeśli wtedy ci powie żeby wyjść to masz wyjść.
Pozdrawiam
Piszczał,
Powiedz, czy masz prawo wpuszczać do swojego własnego mieszkania osoby według własnego uznania? Pytanie oczywiście retoryczne. Ale czy, jeżeli zaczniesz w tym mieszkaniu sprzedawać jakieś towary, to czy stracisz to prawo? Nie, bo to w dalszym ciągu jest Twój prywatny lokal i sam możesz decydować kogo i na jakich warunkach do siebie wpuszczasz.
Nie możesz decydować kogo. Jeśli zaczynasz prowadzić działalność handlową i wydzielasz część lokalu aby w danych godzinach obsługiwać klientów, to przykro mi tracisz część swoich zapędów dyskryminatorskich, spróbuj nie wpuścić Żyda, Muzułmanina, urzędnika KS czy fotografa. :)
piszczal/ jestem tylko ciekawy, czy gdybyś miał własny sklep/bar/cokolwiek to też byś tak do tego podchodził ;)
Łukasz i Kolaj - Piszczal ma rację, jak jest sklep czy galeria handlowa otwarta dla normalnego handlu (publicznie dostepna) to już nie jest tak jakby to było mieszkanie czy dom.. co innego MAKRO czy coś w tym stylu gdzie nie każdy może wejśc i wyrabiając kartę wstępu zgadzasz się na konkretny regulamin
Wtrace sie z pytaniem, czytam i juz sam nie wiem bo raz tak, a raz inaczej :P Czy jesli robie fotki salonu samochodowego - przeszklonego, widac w srodku samochody, widac u gory wielki napis jaka to marka, nie widac dokladnie co to za salon - tzn nie widac nazwy dilera, stojac na parkingu przed tym salonem - niby to jest teren salonu. Wolno publikowac ?? Salon ma byc drugim planem, pierwszym ma byc moj samochod przed salonem.
nie bardzo mnie obchodzi czy jesteś wyznawcą religii Katolickiej czy nie, ale podoba mi się Twój sposób myślenia, wskazujący w pośredni sposób na spore podobieństwo katolicyzmu do handlu.. ale to OT więc nie ciągnijmy tematu :D
Nie mam pojęcia jak to jest w kościołach (budynki) czy są na mocy konkordatu wyjęte częściowo spod prawa czy nie, nie chodzę do kościołów, nie interesowałem się tą sprawą, może ktoś zna ustalenia Polska-Watykan w sprawie powyższej.
Ale ja nie pisałem nic o kościele katolickim ani o żadnym innym. Nie odnosiłem się też do zestawienia religia/handel. To bez znaczenia. Nie mam zamiaru ranić czyichś uczuć religijnych.
Chodzi mi o obiekty publicznie dostępne i prawo do dysponowania nimi przez ich zarządców. Szczególnie w zakresie prawa do fotografowania. Czy ktoś z Was uważa, że księża zabraniając fotografowania w kościele łamią prawo?
Widzisz.. w kościołach nie obowiązuje np. ustawa o handlu czy kodeks handlowy czy co tam jeszcze.. a w supermarketach czy innych sklepach tak.. natomiast kościoły nie są budynkami publicznie dostępnymi w takim samym rozumieniu jak np. sklepy (bo np. jeśli nie są zabytkami to nie muszą mieć instalacji przeciwpożarowej mimo że gromadzi się tam całkiem sporo ludzi itp.) i to jest różnica, dodatkowo odnośnie fotografowania i zezwoleń i zakazów poruszasz się w tym wypadku po gruncie tzw. "uczuć religijnych" i ich naruszania - co w sklepach i innych publicznych miejscach nie ma zastosowania..
Po pierwsze zaczynasz mieszać do tej sprawy zbyt wiele różnych pobocznych kwestii z instalacją przeciwpożarową i kodeksem handlowym na czele. Ja nie chcę nic gasić ani kupować tylko robić zdjęcia. Jaki to ma związek? Kościół jest miejscem publicznie dostępnym podobnie, jak galeria handlowa. Do każdego z tych budynków po prostu wchodzę nikogo o nic nie pytając.
Po drugie nie poruszam się po gruncie uczuć religijnych tylko po gruncie prawa. I tylko o prawie rozmawiam w tym wątku. Zresztą ja nie chcę ranić niczyich uczuć religijnych a jedynie fotografować kościół.
A po trzecie wreszcie, jako właściciel sklepu zawsze mogę powiedzieć, że dla moich klientów zakupy stanowią swoistą religię, co zresztą w wielu wypadkach niewiele odstaje od prawdy. I nie życzę sobie, żeby jakiś fotograf przeszkadzał im w ceremonii, przez co naruszał ich uczucia religijne.