Co robić z zepsutym EOSem 3?
W lecie kupiłem analogowego EOSa 3 na Allegro. Chyba się oszukałem, bo zaraz po rozpakowaniu okazało się, że raz na 3 zdjęcia zacina się migawka. Zaraz zaniosłem go do naprawy (Fototronik w Warszawie). Najpierw w ogóle nie zauważyli uszkodzenia - zrobili konserwację, smarowanie, sprawdzenie lutowań, wzięli 250 zł i oddali mi aparat. Oczywiście, cyknąłem 2 razy i za trzecim klops! - blokada migawki, migający napis "bc" na wyświetlaczu. Fototronik przyjął go znowu do naprawy, tym razem na gwarancji, obiecali nawet wymianę migawki za darmo. Trwało to 4 miesiące, do ostatka mnie zwodzili z tą migawką, a w końcu skapitulowali - oddali mi ten aparat i wcześniej wpłacone 250 zł. Potem na 2 miesiące aparat naprawił się sam, zrobiłem nim z 5 filmów i chyba przestał się zacinać. Niestety, do czasu - teraz coś mu się odwidziało - co strzał to zacięcie. W końcu oddałem go do autoryzowanego serwisu Canona na Żytnią 15. Niestety, dla tych gentlemanów era analogów chyba już się skończyła, potraktowali mnie tak, jakbym przyniósł im starą Zorkę 5 - po co pan tu z tym złomem? Serwis odmawia naprawy, kup se pan cyfrowy to pogadamy. Jeśli trafi się ktoś mający podobny problem - zapraszam do dyskusji. Dodam jeszcze, że jestem przeciwnikiem cyfry i żaden serwis nie zmusi mnie do kupienia tego badziewia. Uważam, że analogi mają jeszcze wiele do powiedzenia.
Mordas.
Żeby nie zakładać nowego wątku...
Mam poniekąd podobny problem, może ktoś będzie w stanie mi udzielić jakichś wskazówek.
W moim Eosie 33 czas jakiś temu zaczęło nieregularnie wystepować nieprzyjemne zjawisko, polegające na tym, że po wciśnięciu spustu migawki unosi się lustro, migawka się otwiera/zamyka, po czym lustro nie opada, zaś z wyświetlacza LCD znikają wszystkie wskazania, pojawia się tylko migająca ikonka rozładowanej baterii. Lustro opada po ponownym wciśnięciu spustu migawki (wskazania LCD wracają do normy), ale film się nie przesuwa zaś kolejny pstryk powoduje wystąpienie tego samego problemu "apiat' od nowa". Czasem pomaga (przynajmniej na chwilę) wyłączenie aparatu, czasem konieczne jest wyjęcie bateriialbo wykręcenie obiektywu. Czarna magia.
Baterie są nowe (Energizer Photo Lithium czy jakoś podobnie) i z pewnością od tej strony wszystko jest OK. Zjawisko - jak wspomniałem - pojawia się nieregularnie: czasem występuje niemalże co druga klatka, czasem (np. ostatnio) można zrobić kilkanaście zdjęć bez żadnego problemu, zarówno z bardzo krótkimi, jak i relatywnie długimi czasami naświetlania.
Co może być przyczyną takiego stanu rzeczy? Jakkolwiek ostatnio inwestuję głównie w sprzęt do FD (ach, te rozkoszne ceny - np. canonowskie 135mm f/1:2.8 za 150 PLN), to jednak mam trochę gratów do EF i fajnie byłoby móc się nimi pobawić od czasu do czasu, w związku z czym zależałoby mi na doprowadzeniu mojej trzydziestkitrójki (skądinąd będącej w idealnym stanie) do pełnej i PEWNEJ używalności.
Miłego popołudnia,
Mort