Wielkoćć matrycy a ryzyko poruszonego zdjęcia
Witam,
Niedawno przesiadłem się na cyfrę (30D, 17-40, 50/1.4, 85/1.8mm) i po zdjęciach na ślubie u kolegi stwierdziłem, że mam nieco więcej niż dotychczas zdjęć poruszonych. W pierwszej chwili pomyślałem, że widocznie miałem zbyt długą przerwę w fotografowaniu i trochę za nerwowo wciskałem spust podczas składania życzeń, ale widząc również poruszone zdjęcia także krótszymi ogniskowymi przy czasach 1/125s, pomyślałem o wielkości matrycy... jest ona przecież sporo mniejsza w stosunku do pełnego kadru, więc bardziej "czuła" na wszelkie poruszenia aparatem... czy się mylę?
trochę z innej beczki ale również na temat
a ja mam (głupawe?) pytanie odnośnie właśnie wielkości matrycy a czasu naświetlania:
kiedyś czytałem sobie kultularnie w gazecie o wystawie fotografii człowieka (oczywiście nazwiska nie pamietam) który robił zdjęcia głównym ulicom miasta w środku dnia ale na zdjęciach nie było ani jednego człowieka czy samochodu. używał średniego formatu i długich czasów naświetlania.
tak więc - jeżeli dobrze rozumuję - większa matryca = więcej światła do naświetlenia tego samego obrazu niż na klatce np. 135
[zakładam że człowiek nie używał czegoś ze światłem rzędu 45 albo 90 :]
odnosząc to do cyfrówek - w kompaktach (zakładamy wszędzie to samo iso) potrzeba mniej światła na mniejszą matrycę niż na np. FF czy APS-H czy APS-C aby naświetlić to samo zdjęcie..
..źle rozumuję?
:?:
:confused: