Oko ludzkie a optyka aparatu
Zawsze mnie to zastanawia - jak to jest, że nawet przy przysłonie 1.8 (najjaśniejszy obiektyw, jakim dysponuję), ilość światła uzyskana na zdjęciu (niezależnie od wysokości ISO) nigdy nie dorównuje temu światłu, które widzę? Dla mojego oka w pomieszczeniu jest wystarczająco jasno, natomiast aparat nigdy nie wykorzystuje w pełni zastanego światła. Czy jest to kwestia zbyt ciemnego obiektywu (jak to wygląda w przypadku przysłony 1.0?) czy po prostu matryca jest zbyt nieczuła, żeby wychwycić całe dostępne światło? Poza tym, czy poszczególne aparaty są bardziej wyczulone na światło i na poszczególnych ISO wychwytują go odpowiednio więcej, niż starsze modele?
Poza tym jestem ciekaw, jak ma się "jakość" obrazu w ludzkim oku do jakości obiektywów. Czy oko jest niedoścignionym wzorem, czy może Lki już dawno przegoniły nasz biedny narząd oczny pod względem ostrości, kontrastu czy "szybkości focusa"?
Gdyby ktoś był tak miły i wyjaśnił mi powyższe niuanse - byłbym very grateful :)