Proszę Szacowne Grono o pomoc w wyborze.
Sytuacja: potrzebowałem uniwersalnego obiektywu wakacyjnego, wyboru dokonałem (między 18-200 a 15-85, na rzecz tego drugiego). Uznałem przy okazji, że zdjęć na wyjazdach długą ogniskową robię na tyle mało, że zabieranie na wycieczki i przekręcanie w warunkach nie zawsze wygodnych drogiego zoomu jest nieracjonalne i co by tu nie mówić - ryzykowne. Postanowiłem na razie ratować się w takich chwilach starym Powershotem S3 IS, temat tele więc jest mało pilny. Przestał (na razie) istnieć temat UWA - dolny zakres w 15-85 jest tu niezmiernie cenny.
Pozostał temat wnętrz, czyli temat "światła". Mam starą, z czasów analogowych jeszcze, 50/1.8 v1. Lubię ją, robię nią sporo zdjęć które mi się podobają i na pewno zostanie w mojej "szklarni". W wielu sytuacjach jednak obiektyw ten jest na cropie za wąski, męczy mnie również losowość jego AF - mam dużo kadrów fajnych, których nie da się niestety uratować z powodu nieostrości.
Nie rozpatruję przejścia na FF - jestem i zostanę na pewno całkowitym amatorem i wchodzenie w tę niszę było by po prostu niestosowne.
Nie jestem zwolennikiem "profesjonalnego błyskania", nie lubię i nie umiem :( Chciałbym mieć komfort zmiany w kiepskich warunkach oświetleniowych spacerzooma na jeden obiektyw i nie ścinania ludziom nóg ani ładowania się z aparatem do szafy ;)
Właśnie, ale jaki jeden. Optimum byłby obiektyw 20/1.8 - ale nie ma takiego w rozsądnej cenie, poza Sigmą, przed którą wielu Mądrych ;) mnie ostrzega.
Rozpatruję dwa rozwiązania, oba prawdopodobnie poparte wymianą puszki na coś o wyższym użytecznym ISO (aktualnie studiuję wszystkie możliwe fotki wykonane w ISO >800 z różnych puszek Canona, celem sensownego doboru - na razie bezwzględnie wygrywa tu 550D, chociaż materiału porównawczego jest bardzo mało).
Opcja numer 1: Canon 28/1.8
Opcja numer 2: Tamron 17-50/2.8
Za opcją nr 1 przemawia lepsze światło, za drugą elastyczność zakresu.
Czy widzicie jakieś inne? Która z powyższych wydaje Wam się sensowniejsza?