[minitest] TAMRON 17-50 2.8 VC
Witam :)
Mam przyjemność właśnie testować nowe szkiełko Tamrona - 17-50 f/2.8 ze stabilizacją (VC).
Jako, że testów i porównań dotyczących poprzedniego modelu (17-50) jest masę, skupię się bardziej na różnicach dotyczących tych obydwu szkiełek. Nie będę się rozwodził, bo naprawdę nie ma po co :) Szkło jest znane, zostało nieco zmodyfikowane.
1. Wygląd.
Nowe szkiełko Tamrona jest po prostu większe. Solidniejsze wymiary, większa średnica filtrów (72mm) i większa zauważalnie masa. Skoro tyle zabiera stabilizacja - OK. Trudno :)
2. Optyka. Niby są jakieś tam różnice w budowie optyki, jednak na zdjęciach trudno było dostrzec jakiekolwiek różnice. Ostrość porównywalna, kolory, praca pod światło - wszystko po staremu, czyli dobrze.
Lewo nowy, prawo stary, 50mm f=2.8
Lewo stary, prawo nowy 50mm f= 2.8
3. Stabilizacja.
Jak w poprzednich szkłach z VC Tamrona - chodzi to wszystko bardzo dobrze. Cicho i skutecznie. Na moje oko wydajność stabilizacji ok 2 EV. Ale mogę się mylić.
4. Autofokus. Bez zmian. Silniczek bzyczy. Jedyny model który mam trafiał dobrze z ostrością. Ale to może nie być regułą jak wiemy :)
5. Cena. Wydaje mi się, że została skalkulowana dość korzystnie. Cena tego szkła w momencie ustabilizowania się na rynku będzie wynosiła 1990 zł brutto. Czyli dość fajnie (aktualny model kosztuje średnio 1690 zł).
Czy warto ? 300 zł to niewiele.
Stabilizacja fajna sprawa - jeśli ją wykorzystamy. Jeśli ktoś robi statyczne zdjęcia w słabym świetle - jak najbardziej. Jeśli inne - nie będzie różnicy. Szkło jest na tyle jasne, że można spokojnie sobie poradzić bez stabilizacji.
W sprzedaży do Canona będzie w ciągu najbliższego miesiąca.
Morał jest krótki:
+ stabilizacja
+ nadal bardzo dobra optyka
- większe gabaryty, waga i filtry
- wyższa cena o 300 zł
- większa prądożerność niż model bez VC
- nadal żadnych postępów jeśli chodzi o silnik AF