Moim zdaniem nie ma tekigo Laptopa, jakiego szukasz, bo postawiłeś sprzeczne warunki.
Po pierwsze na ekranie 13" i mniejszym nic się nie da w PS zrobić, nawet nie wiem czy łyknie taką rozdzielczość, żeby się uruchomić. Więc rozumiem, że chcesz go używać w podróży do czegoś innego, a w domu podłączyć pod monitor stacjonarny. Ale jaki sens wydawać 2 tysiące na komputer, na którym i tak będziesz obrabiał tylko przy biurku, skoro jego wydajność będzie taka, jak średniego komputera biurowego sprzed 7 lat? Kompa podobnej wydajności można wyhaczyć za 300 - 400zł, oczywiście stacjonarnego i używanego, ale takie jest porównanie.
Ja na swoim 1000H z jedno rdzeniowym Atomem konwertowałem kilka RAWów prostymi programami, typu Picasa, czy FastStone Image Viewer. Zero korekt, tylko wywołanie do .jpg, żeby przesłać mailem, chodziło tylko o zmniejszenie rozmiarów z kilkunastu mega, do kilkudziesięciu kilobjatów. Jedno zdjęcie komp mielił kilka minut (!) podczas gdy na stacjonarnce wypada mi średnio sekunda na zdjęcie w Camera Raw. A to była jedynie konwersja do .jpg, a co dopiero mówić o korekcjach globalnych, tym bardziej lokalnych.
W mojej ocenie żaden Atom nie zapewni minimum socjalnego dla Photoshopa, o ile ten w ogóle się uruchomi. To będzie katorga. Ja się obecnie staram w ogóle RAWów na Atomie nie dotykać.
Dlatego wyjścia masz trzy:
- albo zrezygnować z małego rozmiaru i brać laptopa pełnowymiarowego z jakimś standardowym procesorem, najlepiej i5
- albo dołożyć zdecydowanie więcej kasy, ponad dwa razy więcej, bo istnieją naprawdę małe i wydajne laptopy, ale są zdecydowanie droższe, niż większe odpowiedniki i może być konieczne wydanie ponad 5 tysięcy
- albo kupienie typowego Netbooka, tylko do surfowania po sieci i podstawowych multimediów, który jest mały, mobilny i trzyma na baterii ponad 7h, za mniej niż tysiąc złotych (nowe są już od 800zł, a używane, nawet za 400zł) i nie dotykać na nim RAWów ani PS-a i dokupić drugi komp, najlepiej stacjonarkę, albo ostatecznie większego laptopa, do pracy z PS-em.
Pamiętaj, że kupowanie używanego laptopa, nie na gwarancji, to ogromne ryzyko, jeśli ma wadę ukrytą, albo zwyczajnie zrobi niespodziankę i padnie po zakupie, to utopiłeś kasę, bo często naprawa przekracza koszty zakupu nowego sprzętu. Można zaryzykować 400zł na używanego netbooka, ale nie odważył bym się kupować używanego laptopa za 2 tysiące i więcej. Widziałem na własne oczy jak koledzy się nacinają. To nie komputer stacjonarny, że każdą część możesz wymienić na własną rękę za najwyżej kilka stówek.
Tyle ode mnie. Moim zdaniem laptop 13" i mniejszy za 2 tys. do PS-a to utopia.