Czyli co, powracamy do początku - nie wychodzić z domu.
Wersja do druku
Czyli co, powracamy do początku - nie wychodzić z domu.
W taką temperaturę jak teraz? Niezbyt to mądre... Ale ja jestem asekurantem i na dodatek lubię swój nos, a swoje palce wręcz uwielbiam. :PCytat:
Czyli co, powracamy do początku - nie wychodzić z domu.
Można i przy takich temperaturach, ale to wymaga odpowiedniego planu, ubioru i nieco samozaparcia. Mam na myśli, oczywiście, niższe góry, bo nawet w Tatrach powyżej schronisk, to już zabawa wymagająca przygotowania i doświadczenia.
Ważne jest też aby mieć się, po drodze, gdzie ogrzać lub tak zaplanować trasę by nie trzeba było robić postojów dłuższych niż 5 - 10 minut.
Samozaparcie jest :
:mrgreen:
Ok, oby go nikomu nie zabrakło, oby nikt źle się nie poczuł, nie osłabł itp.
Dajcie se czadu, zmęczcie się tak jak lubicie i potem jak już cało wrócicie- opowiedzcie o swej przygodzie.
Powodzenia i rozwagi na każdym kroku życzę!
Update trasy :
http://fotolesny.pl/pc13/mapa_new_3000px.jpg
(najdłuższa trasa : Pod Muflonem - Pasterka, po drodze są 2 wiochy - Łężyce i Karłów, także nie zginiemy).
P.S. Nie czytać zapisków typowo "wewnętrznych", nie chciało mi się robić osobnej wersji dla CB :)
Droga przez Łężyce z reguły jest przejezdna, bo traktorem odśnieżają, wyżej bywa różnie, ale skoro kiedyś tam dałem radę maluchem w świeżo spadłym śniegu, to i wy dacie radę.
W Łężycach było szkolne schronisko PTSM.
Bardzo widokowy jest odcinek na stokach gór, gdy wyjedzie się ponad dolinkę z Łężyc.
Byłem w niedzielę w Głuszycy Górnej (rejon Gór Sowich). Zima na całego, ilość śniegu jest więcej niż przyzwoita, miejscami można było wpaść po kolana. Tylko te temperatury, miejscowo było nawet -21 :mrgreen:
Raczej kosodrzewina :-)
W Karkonoszach to ja się kiedyś zapadłem po pachy (a wzrostu jestem raczej ponadprzeciętnego) i to w miejscu gdzie pod spodem była brukowana droga.
Tyle ze to nie Karkonosze i pokrywa śnieżna rzadko przekracza 60 - 70 cm. Z resztą nie w głębokości a w konsystencji jest rzecz. Po 2 m uleżałego, zmrożonego i przewianego śniegu idzie się niemal jak po chodniku, po 40 cm świeżego puchu już niekoniecznie.